Paweł Kukiz poinformował w mediach społecznościowych, że w czwartek o 12:30 spotyka się z opozycją na rozmowę ws. sejmowej komisji ds. Pegasusa. Jej zadaniem byłoby zbadanie przypadków nielegalnej inwigilacji przez służby specjalne w latach 2005-2021.
Opozycja godząc się na propozycję Kukiza miała zażądać, by Prawo i Sprawiedliwość mogło delegować tylko dwóch członków do komisji. Reszta miała przypaść klubom i kołom poselskim. Według informacji Onetu Paweł Kukiz przystał na ten warunek. Potem jednak zaczął zmieniać zdanie. W rozmowie z PAP przekonywał, że to "rozwiązanie jest absurdalne i niezgodne z ustawą o sejmowej komisji śledczej mówiącej, że skład takiej komisji ma odzwierciedlać układ sił w Sejmie, a obecnie jest to mniej więcej po 50 procent, a jeśli każde koło miałoby mieć reprezentację, to nie byłoby równowagi". Do sprawy odniósł się szerzej w poście na Facebooku,.
"Przed momentem rozmawiałem z Władkiem i zgadza się z koncepcją 50 proc. opozycja, 50 proc. PiS, ja przewodniczący i po jednym wice od opozycji i od PiS. Jako przewodniczący mam prawo przekazywać prowadzenie obrad komisji wickom. I tak będę robił, kiedy będzie badany Pegasus to przewodnictwo (w moim zastępstwie) przekażę opozycji a jak czasy podsłuchów dziennikarzy za PO/PSL - przekażę wickowi z PiS" - napisał polityk w komentarzu na Facebooku.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Już wcześniej Paweł Kukiz poinformował, że o swojej chęci przewodniczenia komisji mówił Borysowi Budce, szefowi klubu KO. - W tej chwili głoszę taki komunikat, który wcześniej mówiłem przedstawicielom innych środowisk opozycji, że komisja powstanie jedynie wówczas, jeśli zostanę przez opozycję wskazany na jej przewodniczącego. Na konferencji prasowej oczywiście - podkreślił pod koniec stycznia w rozmowie z WP.
Chcę, żeby ta komisja była bezstronna. Ani Platforma, ani PiS nie mogą mieć w tej komisji przewagi. Jedynym gwarantem bezstronności tej komisji jestem ja i tyle. Ja chcę wyjaśnić problem, a nie babrać się w ich politycznych interesikach - dodał.
Początkowo Kukiz zarzekał się, że nie chce w ogóle być członkiem komisji śledczej. Pod jego wnioskiem o powołanie sejmowej komisji śledczej podpisała się wystarczająca liczba (46- przyp.red.) posłów m.in.: Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Koalicji Polskiej-PSL.
Po ok. dwóch tygodniach okazuje się, że politycy opozycji mają wątpliwości co do słów Pawła Kukiza. Wariant z pięcioma pisowskimi członkami komisji budzi także ich coraz większy opór. Jak podaje Onet, niektórzy uważają nawet, że polityk ma być w sprawie powołania komisji "dogadany z PiS".
- Moim zdaniem Paweł teraz robi wszystko, żeby projekt zakończył się fiaskiem - powiedział Onetowi jeden z polityków opozycji.
- Kukiz niestety kręci. Jest dogadany z PiS i nie da im zrobić krzywdy. Ale wciąż jesteśmy otwarci - dodaje inny polityk Lewicy.
Zdaniem parlamentarzystów o wierności Kukiza wobec PiS ma świadczyć także fakt, że poparł on m.in. tzw. lex TVN, Polski Ład i lex Czarnek.
W grudniu agencja AP, powołując się na ustalenia grupy Citizen Lab działającej przy Uniwersytecie w Toronto, podała, że za pomocą oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
W styczniu Citizen Lab przekazała, że podsłuchiwany był lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz dziennikarz Tomasz Szwejgiert, zastępca redaktora naczelnego portalu Służby Specjalne i współautor książki o szefie MSWiA. Więcej informacji w poniższym artykule: