Giertych przed komisją ws. Pegasusa: Inwigilowano mnie ze względu na Donalda Tuska

Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, to była po prostu inwigilacja Donalda Tuska - podkreślił Roman Giertych podczas posiedzenia senackiej komisji ds. Pegasusa. Jak dodał, ma podejrzenia, że do podsłuchiwania dochodziło nie tylko na terenie Polski, ale także Watykanu.
Zobacz wideo Kiedy powstanie komisja śledcza ws. Pegasusa? Zgorzelski: PiS liczy się z tym, że ta komisja powstanie

W grudniu firma Citizen Lab poinformowała, że Roman Giertych był inwigilowany za pomocą systemu Pegasus. W tej sprawie został zaproszony na środowe posiedzenie senackiej komisji nadzwyczajnej. - W roku 2015, gdy PiS doszedł do władzy, było oczywistym dla mnie, że jestem jednym z pierwszych celów działań służb pana Mariusza Kamińskiego, jak tylko został wybrany na szefa służb specjalnych. W znaczący sposób przyczyniłem się do jego wyroku - stwierdził adwokat.

- Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, to była po prostu inwigilacja Donalda Tuska - powiedział, dodając, że partia rządząca chciała się dowiedzieć, czy Donald Tusk wystartuje w wyborach. - Przypuszczali, że to ogłoszenie będzie krótko przez wyborami parlamentarnymi i sądzili, że będzie to po wizycie przewodniczącego Rady Europejskiej u papieża Franciszka - zaznaczył Giertych. Jak stwierdził, on sam brał udział w przygotowaniach spotkania Tuska z papieżem, a do inwigilacji dochodziło nie tylko na terenie Polski, ale także Republiki Włoskiej i, jak podejrzewa, w Watykanie.

Odpowiadając na pytanie jednego senatorów, powtórzył: - Podejrzewam, że jedną z przyczyn, dla których zainstalowano mi Pegasusa było to, że miałem zaszczyt uczestniczyć w spotkaniach (...) między przewodniczącym Rady Europejskiej a niektórymi bliskimi współpracownikami papieża Franciszka.

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

"Na miejscu przedstawicieli KPRP posprawdzałbym telefony różnych działaczy PiS"

Roman Giertych podkreślił, że jego korespondencja trafiła do mediów publicznych po okresie, w jakim jego telefon był zainfekowany Pegasusem. - W tym czasie prowadziłem sprawy prawne z panem przewodniczącym Tuskiem. To wszystko jest objęte tajemnicą. Jeżeli w tym czasie ktokolwiek robił stenogram naszych rozmów, to w chwili robienia tego stenogramu popełniał przestępstwo - dodał. - Okazuje się, że żyliśmy w pewnym matriksie - rzekomo działały służby, rzekomo działała prokuratura, a tak na prawdę mamy do czynienia ze sposobem przekształcania państwa polskiego w autorytarną dyktaturę - zaznaczył.

- Na miejscu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta posprawdzałbym telefony różnych działaczy PiS, którzy byli skonfliktowani z prezesem Kaczyńskim w ten czy inny sposób. Zalecałbym sprawdzić telefon panu Ardanowskiemu, pani Siarkowskiej i całej tej grupie osób, którą ona reprezentuje - powiedział Giertych.

Więcej o: