- Jest pozytywna opinia za przyjęciem wniosku pani prokurator o pozbawienie immunitetu. Sprawa teraz trafi do pani marszałek, prezydium Sejmu zdecyduje, co dalej - przekazał w Sejmie Kazimierz Smoliński, przewodniczący komisji regulaminowej. Jak dodał, materiał przedstawiony przez prokuraturę jest wystarczający do tego, aby śledczy mogli postawić zarzuty prezesowi NIK. Stwierdził także, że pełnomocnicy Mariana Banasia nie skupiają się na jego merytorycznej obronie, związanej z trzynastoma wysuwanymi wobec niego zarzutami.
Jak informuje reporter Roch Kowalski na Twitterze, w trakcie obrad zmieniono salę. Według opozycji na posiedzeniu nie dopuszczono do głosu pełnomocnika Mariana Banasia.
Środowe posiedzenie komisji rozpoczęło się godz. 9:00, było niejawne. Zwołano je w ostatniej chwili, o czym informował sam Marian Banaś. Według szefa NIK poinformowano go o obradach we wtorek w nocy.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Posiedzenie komisji w tej sprawie odbyło się też we wtorek, ale nie doszło do rozstrzygnięcia. Sam Marian Banaś opuścił posiedzenie komisji po tym, jak nie udzielono mu głosu. - Moja sprawa jest czysto polityczna wymyślona przez ścisłe kierownictwo PiS. W tej sprawie chodzi o NIK, to ostatnia niezależna instytucji, która może patrzeć władzy na ręce. (...) Rządzący boją się, że NIK będzie wyjaśniać polską aferę Watergate, czyli sprawę Pegasusa - mówił.
Śledczy chcą postawić Marianowi Banasiowi kilkanaście zarzutów. Zdaniem prokuratury, obecny prezes NIK zaniżył wartość posiadanych zasobów finansowych w każdym z 10 oświadczeń majątkowych, skontrolowanych przez CBA. Śledczy chcą postawić Marianowi Banasiowi także zarzut przestępstwa skarbowego, które polegało na zaniżaniu w deklaracjach podatkowych za lata 2015-2020 przychodów z dzierżawy kamienicy w Krakowie.