We wtorek zebrała się sejmowa komisja regulaminowa, która miała procedować wniosek o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa NIK Mariana Banasia. Śledczy chcą bowiem postawić mu kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.
Szef NIK opuścił posiedzenie komisji po tym, jak nie udzielono mu głosu. - Moja sprawa jest czysto polityczna wymyślona przez ścisłe kierownictwo PiS. W tej sprawie chodzi o NIK, to ostatnia niezależna instytucji, która może patrzeć władzy na ręce. (...) Rządzący boją się, że NIK będzie wyjaśniać polską aferę Watergate, czyli sprawę Pegasusa - mówił.
Komisja nie podjęła decyzji w sprawie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Banasiowi i jeszcze we wtorek wieczorem nie wiadomo było, kiedy jej obrady będą kontynuowane.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Jak się okazało, w środę komisja regulaminowa kontynuuje swoje posiedzenie, o czym Marian Banaś miał zostać poinformowany we wtorek późnym wieczorem. "Wczoraj o godzinie 22:30 i 22:37 pocztą elektroniczną na mój sekretariat wpłynęły pisma zawiadamiające o dzisiejszej Komisji na godz. 9:00, która zajmie się wnioskiem o uchylenie mi immunitetu" - przekazał na Twitterze prezes Najwyższej Izby Kontroli. "Powtórka z historii, Nocna Zmiana PiS 2.0" - stwierdził.
Marian Banaś zamieścił również skany pism, które otrzymał.