Eksperci z Citizen Lab przy Uniwersytecie w Toronto poinformowali we wtorek o odkrytych dwóch nowych przypadkach stosowania Pegasusa w Polsce. Oprogramowanie miało być stosowane wobec lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka i dziennikarza Tomasza Szwejgierta.
Wcześniej informowano, że inwigilowani byli także senator KO - Krzysztof Brejza, prokurator Ewa Wrzosek i Roman Giertych. We wtorek mecenas poinformował, że nie tylko go podsłuchiwano, ale także ściągano z jego telefonu różne dane.
Więcej najnowszych informacji o inwigilacji Pegasusem przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Dzisiaj mi Citizen Lab potwierdziło, że nie tylko mnie słuchano, ale że ściągano dane, w związku z czym te dane są gdzieś przechowywane. Już abstrahuję od tego, że w ogóle w Polsce nielegalne jest podsłuchiwanie adwokata, szczególnie z klientami. W moim przypadku jest to szczególne, że mam dwa orzeczenia sądu, że w ogóle CBA nie ma prawa prowadzić jakiegokolwiek postępowania wobec mnie, dlatego że ja nie podlegam pod ustawę o CBA - mówił Giertych na antenie TVN24.
Mecenas podkreśla, że jego inwigilacja jest nielegalna, gdyż nie jest on funkcjonariuszem publicznym.
- Nadal jestem prawnikiem reprezentującym wiele osób z opozycji, w związku z czym posiadanie dostępu do mojego telefonu, to było posiadanie dostępu do tego, co myśli Donald Tusk, Radosław Sikorski, Grzegorz Schetyna, Krzysztof Brejza, Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia. Wiele, wiele osób - stwierdził.
Zapytany o głosowanie ws. powołania sejmowej komisji śledczej odparł, że ma ono "ogromne znaczenie polityczne, bo "może przesądzić, że po raz pierwszy od siedmiu lat PiS straci większość w Sejmie. Pod tym względem życzę sobie, aby taka komisja powstała".
Zapytany o działanie pracującej senackiej komisji nadzwyczajnej (która nie ma uprawnień śledczych), Giertych przypomniał, że w środę będzie uczestniczył w jej posiedzeniu.
Citizen Lab do tej pory potwierdził łącznie pięć przypadków stosowania Pegasusa w Polsce. Kanadyjski watchdog nie był w stanie wówczas wskazać, kto dokładnie stoi za inwigilacją. Podkreślono jednak, że jedynymi klientami izraelskiej firmy NSO Group, która opracowała Pegasusa, są rządowe agencje.
We wtorek okazało się, że jedną z osób, wobec których miało być stosowane oprogramowanie, był Michał Kołodziejczak z Agrounii, twórca "ruchu, który zagroził uszczknięciem głosów partii rządzącej". Agencja Associated Press podała, że polityk został "kilkukrotnie zhakowany w maju 2019 roku", czyli na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. Kolejną ofiarą Pegasusa ma być Tomasz Szwejgiert, zastępca redaktora naczelnego portalu "Służby specjalne", współautor książki o szefie MSWiA i koordynatorze służb specjalnych Mariuszu Kamińskim.