"Gazeta Wyborcza": CBA przy pomocy Pegasusa pozyskała rozmowy Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem

"Gazeta Wyborcza" podaje w poniedziałek, że służby ściągnęły z telefonu Romana Giertycha jego rozmowy z politykami opozycji, m.in. z Donaldem Tuskiem. Materiały miały jednak zostać zniszczone.

Cały artykuł "Gazety Wyborczej" "CBA za pomocą Pegasusa nagrywało Giertycha z Tuskiem" przeczytasz TUTAJ>>>>.

Jak czytamy w artykule "Gazety Wyborczej", informacja na temat posiadania przez prokuraturę rozmów Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem została potwierdzona w dwóch źródłach - prokuraturze i służbach specjalnych.

Zobacz wideo Czy realne jest szybkie porozumienie ws. Turowa? Wiejski: Piłka jest po stronie Polski

Dziennik podkreśla, że oficjalnie służby sprawy nie komentują. Nieoficjalnie wyjaśniają, że inwigilacja adwokata ma związek ze śledztwem ws. domniemanego przywłaszczenia pieniędzy ze spółki Polnord. Informator "Gazety Wyborczej" twierdzi, że Giertych był inwigilowany przez trzy miesiące.

- Najpierw, latem 2019 r., ówczesny szef CBA Ernest Bejda wystąpił do warszawskiego sądu okręgowego o zgodę na objęcie Romana Giertycha zwykłą kontrolą operacyjną pozwalającą na podsłuchiwanie rozmów mecenasa. Niedługo później do sądu trafił kolejny wniosek, tym razem o kontrolę jego korespondencji prowadzonej za pomocą internetowych komunikatorów WhatsApp i Signal. Przez pewien czas obie formy kontroli operacyjnej prowadzone były wobec adwokata równocześnie - mówi informator "GW". 

Inwigilacja Pegasusem. "Gazeta Wyborcza": Służby miały rozmowy Giertycha z Tuskiem

Jak podaje gazeta, służby pozyskały korespondencję i rozmowy adwokata z politykami opozycji. Chodzi m.in. o Donalda Tuska i senatora Stanisława Gawłowskiego. W lipcu 2019 r. Gawłowskiemu postawiono zarzuty korupcyjne w związku z tzw. aferą melioracyjną. Senator nie przyznaje się do winy.

Z ustaleń "GW" wynika, że rozmowy z Gawłowskim zostały komisyjnie zniszczone w związku z objęciem ich "tajemnicą obrończą". Tak nakazuje ustawa o CBA, o ich zniszczeniu miał zdecydować Ernest Bejda, ówczesny szef Biura.

Rozmowy Giertycha z Tuskiem objęte miały być z kolei "tajemnicą adwokacką". "Te informacje, o których adwokat dowiedział się 'w związku z udzielaniem pomocy prawnej', ale niezwiązane z pełnieniem funkcji obrońcy, mogą zostać wykorzystane w procesie karnym. Wymagana jest na to jednak zgoda sądu" - czytamy w "GW". Również i te materiały miały zostać zniszczone. Według informatora dziennika nie zostały przekazane prokuraturze. - Zniszczenie zarządzono trochę dla świętego spokoju, by nikt nie zarzucił nam później inwigilowania Giertycha z powodów politycznych. Inna sprawa, że nie było tam nic istotnego - twierdzi rozmówca gazety. 

Afera z Pegasusem

O tym, że w Polsce stosowany jest system Pegasus poinformowała w ostatnim czasie agencja Associated Press. AP przytaczało badania Citizen Lab, pracowni działającej przy Uniwersytecie w Toronto. Wynika z nich, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus w 2019 roku. Był wówczas szefem sztabu wyborczego KO. Amnesty International niezależnie potwierdziła te informacje.

Z doniesień medialnych wynika także, że oprogramowania użyto też przeciwko prawnikowi Romanowi Giertychowi, który reprezentował czołowych polityków opozycji oraz Ewie Wrzosek, prokuratorce, która sprzeciwiła się czystkom w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wrzosek już w listopadzie alarmowała, że "koncern Apple przekazał jej dowody, że jej telefon był poddany działaniu Pegasusa".

Przez jakiś czas politycy PiS dosyć chaotycznie wypowiadali się na temat korzystania z systemu Pegasus i próbowali wyśmiewać, że chodzi o konsolę do gier z lat 90., która nosiła tę samą nazwę. W końcu Jarosław Kaczyński potwierdził, że Polska ma Pegasusa. - Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - powiedział prezes PiS.

Więcej o: