Polski ambasador w Brazylii miał ominąć kolejkę do testu na COVID. Tłumaczy się "różnicami kulturowymi"

400 osób miało oczekiwać na test w jednym z punktów w Brasilii, gdy na miejscu pojawił się polski ambasador i przetestował się bez kolejki. - Problem być może wynika z różnic kulturowych i tego, jak rozumiemy odpowiedzialność społeczną - tłumaczy teraz dyplomata w brazylijskich mediach.

Brazylijskie media opisują incydent z udziałem ambasadora Jakuba Skiby. Dyplomata miał w piątek ominąć kolejkę oczekujących na test. Na nagraniu publikowanym przez portal Metropoles widać, jak ambasador jest testowany, a zebrani oburzają się tym, że został potraktowany priorytetowo. W końcu interweniować musi policja. 

Z relacji kobiety, która była na miejscu, wynika, że samochód na dyplomatycznych rejestracjach podjechał pod punkt testowania, a dwie osoby, które z niego wyszły, pokazały obsłudze punktu swoje czerwone paszporty. Wówczas pielęgniarka miała zabrać ich na bok. Później do zebranych miała wyjść osoba kierująca całym punktem i poinformować, że pielęgniarka została odsunięta od pracy.

Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Oczekujący na test mieli usłyszeć, że badanie było umówione na konkretną godzinę. Takiej opcji nie ma jednak w tym punkcie - pacjenci są obsługiwani według miejsca w kolejce (która ustawiła się już o 5 rano), a priorytetowo traktowani są tylko seniorzy.

Skiba tłumaczy: Pracownik ambasady zajął mi kolejkę

W rozmowie z portalem g1 dyplomata częściowo zaprzecza doniesieniom mediów - twierdzi, że miejsce zajmował mu pracownik ambasady.

Skiba powiedział, że był zakażony koronawirusem i od 11 stycznia przebywał na izolacji. W piątek miał sprawdzić, czy jest już zdrowy. Dyplomata twierdzi, że nie chciał ryzykować zakażeniem innych osób, dlatego poprosił o pomoc pracownika ambasady.

- Nie chciałem wykorzystywać mojego statusu, chciałem chronić mieszkańców Brasilii przed zakażeniem. Problem być może wynika z różnic kulturowych i tego, jak rozumiemy odpowiedzialność społeczną - powiedział ambasador. - Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam - dodał. 

 

"Gazeta Wyborcza" o zdarzenie spytała polski MSZ. "Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraża ubolewanie z powodu incydentu, który wydarzył się w dniu wczorajszym w Podstawowej Jednostce Zdrowia (UBS) 1 w Asa Sul w Brasilii z udziałem ambasadora Jakuba Skiby" - odpowiedział resort.

MSZ przekonuje, że "ambasador nie miał świadomości, że taki sposób postępowania może wejść w kolizję z zasadą nierezerwowania godzin przeprowadzenia testów w punktach publicznej opieki zdrowotnej". Zapewniono jednocześnie, że incydent zostanie "dogłębnie wyjaśniony".

Zobacz wideo Minister Niedzielski powinien podać się do dymisji? Pytamy senatora Koniecznego
Więcej o: