To kolejna odsłona afery mailowej dotycząca strajku nauczycieli, który miał miejsce wiosną 2019 roku. W jednej z wiadomości, którą Mateusz Morawiecki miał wysłać Michałowi Dworczykowi, omawiana jest kwestia rządowego przekazu na temat protestu.
"Mariusz Ch. dzwonił i namawiał, aby sprzedawać jutro przekaz uspokajający rodziców - egzaminy się odbędą, a tam gdzie nie, będzie termin czerwcowy - pytanie czy tak robić? Czy to nie wpłynie na nauczycieli w taki sposób, że rzeczywiście uznają, że problemu nie będzie i umocnią się tylko w postanowieniu strajkowania? Krótko mówiąc, co przekazywać w porannych programach?" - czytamy w mailu, który 8 kwietnia miał wysłać szef KPRM.
"Niekoniecznie. Musi być też presja na nauczycieli, żeby oni w środę przyszli, bo liczba zespołów zastępczych, tych rezerwowych, jest naprawdę niewystarczająca" - miał odpisać Morawiecki.
W kolejnym domniemanym mailu premiera (zaadresowanym m.in. do Dworczyka i Joanny Kopcińskiej, ówczesnej rzeczniczki rządu) przytoczona zostaje wypowiedź Doroty Gardias, przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego. "Formuła negocjacji, którą przyjęliśmy i realizowaliśmy przez ostatnie półtora tygodnia w Radzie Dialogu Społecznego, nie doczekała się etapu finałowego. Dlatego w mojej ocenie zaproponowany przez premiera Morawieckiego okrągły stół dla oświaty powinien stanowić swoistą kontynuację rozpoczętych rozmów" - stwierdziła Gardias w komunikacie.
Dalej pojawiają się instrukcje: "Zacznijcie zatem organizować ten okrągły stół, żeby było widać, że rząd idzie za ciosem, że rząd jest konsekwentny, że rząd już przygotowuje okrągły stół, żeby rozmawiać, dyskutować, debatować".
W kolejnej wiadomości Morawiecki miał pisać: "W tym kontekście trzeba pokazywać, o ile mniej już teraz ludzi strajkuje, czyli my musimy dawać bardzo wyraźnie do opinii publicznej informacje o wykruszającym się poparciu dla strajku, bo widać, że druga strona mocno podkreśla, że się ten strajk cały czas dobrze trzyma".
W mailu przytoczony jest fragment artykułu Przemysława Wilczyńskiego z "Tygodnika Powszechnego" na temat strajku. "Nic nie wskazuje na to, by był akcją kilku-dniową. Prędzej to początek długoterminowej wojny podjazdowej, której stawką będzie przekonanie rodziców, że to ta druga strona 'bierze uczniów na zakładników'" - pisał 8 kwietnia 2019 roku dziennikarz.
W ubiegłym tygodniu w sieci pojawiły się inne maile, w których członkowie rządu mieli rozważać różne rozwiązania dotyczące strajku nauczycieli. "Dane jednoznacznie wskazują, że pomimo wsparcia (coraz słabszego) #strajknauczycieli w dużych miastach, partia rządząca skutecznie komunikuje się ze swoim elektoratem na terenach wiejskich oraz małe miasta" - miał napisać Andrzej Klarkowski, dyrektor Departamentu Studiów Strategicznych w KPRM. Dalej miał stwierdzić, że "nauczyciele jako grupa w następnych kilkudziesięciu godzinach zostaną dobici i poniżeni falą hejtu" oraz "strajk będzie tracił na dynamice, a zdenerwowanie rodziców będzie rosło".
Od czerwca w mediach społecznościowych regularnie publikowane są maile, które mają pochodzić ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Polityk miał paść wówczas ofiarą ataku hakerskiego.
Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania przesłane w ubiegłym roku wskazywało, że mamy do czynienia z "akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej".
"Cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa. Nie wpisujmy się więc w scenariusz atakujących. Nie rozprzestrzeniajmy także treści materiałów czy rzekomych wiadomości wykradzionych ze skrzynek polskich polityków" - napisał CIR.