"Kara finansowa została ustalona w kwocie najniższego wynagrodzenia" - ustaliła stacja. Dodano, że wyznaczony został również kolejny termin przesłuchania Elżbiety Witek - marszałkini ma się stawić 16 lutego.
Celem programu Polskie Szwalnie miało być dostarczanie do polskich szpitali maseczek ochronnych. Projekt nie został jednak zrealizowany w pełni z pierwotnymi założeniami. Zbadaniem możliwych nieprawidłowości zajmuje się Najwyższa Izba Kontroli.
Przesłuchanie marszałkini Sejmu w tej sprawie miało odbyć się w środę 19 stycznia o godz. 10, ale Elżbieta Witek nie przyszła. - Żadnego zaproszenia do NIK nie otrzymałam. Dzisiaj przeczytałam informację, że [zostało wysłane - red.] przez ePUAP, poprosiłam o sprawdzenie. I przyszła informacja, ale bez załącznika, pusta informacja - powiedziała polityczka na konferencji o godz. 11.
Marszałkini dodała, że skoro NIK zaprasza ją na przesłuchanie w charakterze świadka, to powinna podać, w jakim celu i na jakiej podstawie prawnej to robi.
Więcej informacji o polityce znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
W ocenie Elżbiety Witek prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś próbuje wpływać na działania Sejmu, który sprawuje funkcje kontrolne nad NIK. Poinformowała, że zwróciła się do prezesa Izby o wyjaśnienia na piśmie w związku ze spotkaniem na Białorusi przedstawicieli NIK-u z tamtejszym Komitetem Kontroli Państwowej. - To nie jest odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli, to jest odpowiednik tamtejszej prokuratury, a korzystając ze swoich uprawnień, brał udział również w inwigilacji opozycji - stwierdziła.
Witek przekazała, że w przyszłym tygodniu tą kwestią zajmą połączone komisje: ds. kontroli państwowej oraz spraw zagranicznych. W środę komisja regulaminowa zajmie się immunitetem Mariana Banasia. - To, co się dzieje wokół tej sprawy i próba wmanewrowania mnie w aferę pana Banasia, skrojoną na jego miarę, jest próbą zastraszenia marszałka Sejmu po to właśnie, żeby podejmowała takie decyzje, których życzy sobie pan Marian Banaś - powiedziała marszałkini.
Odnosząc się do prowadzonej przez delegaturę NIK w Szczecinie kontroli, dotyczącej programu Polskie Szwalnie przyznała, że w czasie lockdownu interweniowała jako posłanka w sprawie zakładu krawieckiego, któremu groziła upadłość. Elżbieta Witek powiedziała, że firma ta zaczęła wówczas szyć maseczki, których brakowało. Dodała, że jej interwencja poselska okazała się nieskuteczna, bo kilka miesięcy później szwalnia została sprzedana.