We wtorek odbywa się drugie posiedzenie senackiej komisji ds. inwigilowania Pegasusem. Głos zabrał m.in. Krzysztof Kwiatkowski. Senator i były szef Najwyższej Izby Kontroli podkreślał rolę obecnego Rzecznika Praw Dziecka w całej sprawie. Przedstawił dokument z 17 września 2017 roku, który Mikołaj Pawlak, ówczesny dyrektor departamentu spraw rodzinnych i nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości, skierował do Jana Paziewskiego, dyrektora budżetu i efektywności finansowej.
W mailu wnosił on o przeprowadzenie zmiany planu finansowego Funduszu Sprawiedliwości w związku ze zmianą, która rozszerzyła katalog podmiotów tak, że środki mogły być przekazywane również na jednostki sektora finansów publicznych. Pawlak pisał w dokumencie o "innych 25 mln zł" i to właśnie tym tropem poszli kontrolerzy NIK. Później odkryli oni także mail od Pawlaka do sejmowej komisji finansów z informacją o konieczności uzupełnienia porządku obrad komisji tak, by można było przeprocedować zmiany w Funduszu Sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że w pismach urzędowych nie pada słowo "Pegasus". Dotyczą one zakupu "środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości", a na fakturach pojawia się kwota właśnie 25 mln zł. Już pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" informowała, że Pegasusa kupiono z funduszu dla ofiar przestępstw, czyli Funduszu Sprawiedliwości.
Mikołaj Pawlak został dyrektorem w Ministerstwie Sprawiedliwości w 2016 roku. Dwa lata później Sejm wybrał go na Rzecznika Praw Dziecka. W biogramie na stronie RPD wymieniono, czym zajmował się w resorcie. Jak czytamy, odpowiadał m.in. "problematykę społeczną, w której czołowe miejsce zajmowała szeroko pojęta ochrona praw dzieci - zapewnienie im jak najlepszych warunków wychowania w rodzinie, obrona przed przemocą czy bezpieczeństwo na drogach". W notatce stwierdzono, że sprawował nadzór administracyjny nad sądami rodzinnymi i nadzór pedagogiczny nad zakładami poprawczymi.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
W grudniu AP opisało badania działającego przy Uniwersytecie w Toronto Citizen Lab. Dochodzenie kanadyjskiej pracowni wykazało, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus w 2019 roku. Był wówczas szefem sztabu wyborczego KO. Amnesty International niezależnie potwierdziła te informacje.
Z doniesień medialnych wynika także, że oprogramowania użyto też przeciwko prawnikowi Romanowi Giertychowi, który reprezentował czołowych polityków opozycji oraz Ewie Wrzosek, prokuratorce, która sprzeciwiła się czystkom w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wrzosek już w listopadzie alarmowała, że "koncern Apple przekazał jej dowody, że jej telefon był poddany działaniu Pegasusa".