Roman Giertych, polski prawnik i polityk, a w przeszłości wiceprezes Rady Ministrów i minister edukacji, poinformował w swoich mediów społecznościowych, że ktoś za pośrednictwem numeru telefonu jego córki, rozsyła alarmy bombowe. Niedawno o podobnym przypadku informował senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
"Policja poinformowała mnie, że ktoś, używając numeru telefonu mojej córki, rozsyła alarmy bombowe. Zemsta za ujawnienie afery Pegasusa coraz bardziej prawdopodobnym motywem sprawców. Najpierw Dorota Brejza, a potem Maria Giertych" - napisał na Twitterze.
- Moja córka nie rozsyła alarmów bombowych. To znaczy, że ktoś się włamał lub użył programu hakerskiego do wysyłania alarmów bombowych. Kojarzy mi się to ze sprawą Doroty Brejzy. To część prześladowań, w których męczy się moje dorosłe, ale jednak, dziecko - skomentował sprawę Giertych w rozmowie z Wirtualną Polską, dodając, że "to jest to prześladowanie rodzin, których członkowie są zaangażowani w walkę z PiS".
"Marysiu jesteś dzielna, jesteśmy z Tobą i Twoją rodziną. Wszystkie aspekty tej podłej prowokacji prędzej, czy później wyjdą na jaw" - skomentował sprawę Krzysztof Brejza, dodając: "Miliony na cyberbiura, państwo potężnych technik inwigilacyjnych. Państwo PiS silne w szpiegowaniu opozycji - słabe w ściganiu przestępców".
"Takie możliwości dają systemy tzw. Jaskółki, czyli tradycyjne systemy inwigilacji telefonów komórkowych przejmujących kontrole nad aparatem 'podając się' za nadajniki operatora. Ile żeście 'Jaskółek' kupili w ostatnich trzech miesiącach, po stracie Pegasusa?" - napisał natomiast dziennikarz Jan Piński, zwracając się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępcy Macieja Wąsika.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Działające przy Uniwersytecie w Toronto Citizen Lab ujawniło niedawno badania, z których wynika, że senator KO Krzysztof Brejza był inwigilowany przy pomocy Pegasusa 33 razy. Oprogramowanie miało zostać użyte także przeciwko Giertychowi.
Kilka dni temu Dorota Brejza, żona senatora KO, poinformowała, że z jej numeru telefonu zostały rozesłane SMS-y o podłożeniu ładunków wybuchowych w całej Polsce. "Ktoś podszywa się pod mój numer i rzekomo z mojego numeru dzwoni z groźbami do różnych instytucji. Potwierdziłam to na policji. Rozumiem, że to forma zemsty lub informacja dla mnie, że powinnam się bać. Interesujące. Niezłe macie metody, Panowie" - napisała adwokatka na Twitterze 12 stycznia.
Sam Roman Giertych także skomentował wówczas tę sprawę, pisząc, że "to, co dzisiaj wyrabia kolejny Pegasus w rękach PiS, podszywający się pod telefon Doroty Brejzy, wygląda na pijaństwo operatora tej cyberbroni".