Spoty TV były dopilnowane, ale ustawy Polskiego Ładu już nie. Efekt? "Dostajemy wpierd.."

Jacek Gądek
W obozie rządzącym jest świadomość, że nie dopilnowano technikaliów Polskiego Ładu. - No i teraz wizerunkowo dostajemy wpierd.. - słyszymy od jednego z rozmówców z PiS. Paniki nie ma, sporo jest za to schadenfreude wśród ludzi z wewnętrznej opozycji wobec premiera.
Zobacz wideo Jak poradziła sobie Polska z kryzysem na granicy? Aleksander Kwaśniewski ocenia

Polski Ład nabiera wody, ale jeszcze nie zatonął. Jak słyszymy w otoczeniu premiera Mateusza Morawieckiego, po początkowym kryzysie ludzie odczują na swojej skórze, że na Ładzie zyskają. Póki co jednak pierwsze wypłaty w tym roku część nauczycieli otrzymała nawet o ok. 400 zł niższe.

- Nie ma co panikować. Ludzie zobaczą w końcu na swoich odcinkach z wypłatą, że dostają więcej i się przekonają do Ładu. Trzeba też będzie pokazać na liczbach i przykładach zwykłych ludzi, że większość zyskuje — mówi polityk z otoczenia Morawieckiego. PiS celuje w wybory w konstytucyjnym terminie — jesienią 2023 r. — więc czas na to jest.

A dlaczego nauczyciele dostali niższe wynagrodzenia? Po pierwsze to przez ulgę dla klasy średniej. Może ona obniżyć pensję, jeśli nauczyciel zarabia ponad 5700 zł brutto i jeśli nie złożył wniosku PIT-2 o niestosowanie ulgi — wtedy wypłata na rękę jest niższa, ale po rozliczeniu rocznym PIT (czyli w 2023 r.) podatnik otrzyma zwrot podatku.

Więcej informacji o Polskim Ładzie na stronie głównej Gazeta.pl

Nikt nie ma absolutnej pewności, że po niższych pensjach dla nauczycieli nie znajdzie się w Polskim Ładzie kolejna niedoróbka. Póki co obóz rządzący zmaga się z — jak w samym tym obozie się mówi — "kumulacją problemów" tych znanych. Od kryzysu wokół Polskiego Ładu, przez szybującą inflację i brak pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy.

- Kłopot w tym, że mamy tę kumulację. Inflacja jest wysoka, a ludzie mogą nawet nie rozróżniać, tylko wiązać Polski Ład z podwyżkami cen — słyszymy obawę w otoczeniu szefa rządu.

Nie wszyscy w PiS wypompowują wodę z nabierającego jej Ładu. Wśród "szydłowców" panuje schadenfreude — złośliwa radość. Bo Polski Ład jest flagowym programem premiera Mateusza Morawieckiego, a grupa byłej premier Beaty Szydło kolekcjonuje dowody na to, że Morawiecki "nie dowozi". Szydzą oni z zaplecza Morawieckiego — zwłaszcza z wiceministrów finansów — którzy przygotowywali Polski Ład. Gdy zapytać nieoficjalnie, to nie kryją się z opinią, że program ten został spartaczony. Bo choć faktycznie wiele osób na zmianach podatkowych zyska — zwłaszcza w elektoracie PiS, wśród emerytów i osób słabiej zarabiających — to zdaniem "szydłowców" pod względem oprawy informacyjnej i marketingowej jest on porażką.

- Nie dziwię im się — mówi osoba z otoczenia Morawieckiego. I dodaje: - Wizerunkowo nie wygląda to dobrze. Okazało się, że z Polskim Ładem mogą sobie poradzić przedsiębiorcy, ale nie poradziła sobie z nim administracja państwa.

Kłopotem dla obozu rządzącego — słyszymy — będą też obniżki (ale już trwałe, a nie jak w przypadku nauczycieli do odzyskania po rozliczeniu PIT-ów) dla tych seniorów, którzy otrzymują wysokie emerytury — np. byłych mundurowych i górników. A wśród tych grup zawodowych — wraz z rodzinami — też jest trochę wyborców PiS.

Komunikacyjny problem z Polskim Ładem PiS ma od samego początku. Dlaczego? Ład rodził się jeszcze pod koniec 2020 r., a jego ogłoszenie wciąż się odwlekało. A gdy już go pokazano publicznie, to po fecie z podpisywaniem go przez wszystkich liderów Zjednoczonej Prawicy z ostrą krytyką zmian podatkowych wyszedł Jarosław Gowin, ówczesny wicepremier i minister rozwoju. Gowin komunikacyjnie wysadzał PiS-owi Ład w powietrze, bo publicznie dominowała narracja lidera Porozumienia, że podatki pójdą w górę, a finalnie wszyscy na Ładzie stracą.

- Grunt pod problemy był przygotowany wcześniej, bo Jarosław Gowin od dawna opowiadał, że będzie źle, podatki wyższe i jeszcze wysoka inflacja — mówi polityk PiS.

Gdy PiS wyrzuciło Gowina z rządu, Nowogrodzka odetchnęła. Po wielu zmianach w Ładzie — zresztą idących w kierunku oczekiwanym wcześniej przez Gowina — Sejm uchwalił opasłe ustawy podatkowe. - Spoty były dopilnowane, ale te ustawy to już nie — mówi nasz rozmówca z PiS.

Więcej o: