Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski skomentował niedawne doniesienia ws. afery mailowej. Dziennikarz wraz z prezesem TVP Jackiem Kurskim mieli być adresatami wiadomości, która ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka (polityk był do wiadomości dołączony), w której współpracownik premiera Mariusz Chłopik pisze o "efektach narady kilku znamienitych osób łapiących pewne linki w sądownictwie i powiązań między sędziami a różnymi sprawami".
"I potem taki Jarek Olechowski spyta: A co ja mam wspólnego z PiS? Ano to Jarek. Kan. Premiera podrzuca ci takie smakowite kąski na 'kastę'. Ty wydajesz polecenie zaproszenia posłów PiS, posłowie są zbriefowani przez partyjnych funkcjonariuszy, a ty podgrzewasz sprawę" - napisał dziennikarz radia ZET Jacek Czarnecki na Twitterze, publikując zdjęcie maila, który miał być wysłany przez Mariusza Chłopka do Jarosława Olechowskiego i Jacka Kurskiego.
W odpowiedzi szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej napisał: "Nie kojarzę takiego maila. Albo wpadł do spamu albo to po prostu fejk".
"Dwór Premiera Morawieckiego bez pardonu traktuje media publiczne jako narzędzie ataku na własnych obywateli. Ludzie bez sumień" - napisał z kolei poseł KO Arkadiusz Myrcha.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
"Materiał 'Wiadomości' przygotowany kilkanaście godzin po tym jak nieformalny doradca premiera rzekomo/domniemanie napisał w nocy do szefów TVP z prośbą o podanie dalej konkretnej narracji, po tym jak premier przegrał proces w trybie wyborczym. Tak, na pewno fejk albo spam" - napisał na Twitterze dziennikarz Wirtualnej Polski Rafał Mrowicki.
"Mejl wpadł do spamu, ale rządowe zadanie zostało wykonane. Zawsze w cenie, kiedy pracownik sam z siebie przewiduje oczekiwania mocodawcy" - dodał natomiast Roch Kowalski z RMF24.pl.
"Koleżanki i koledzy sędziowie, trzeba pamiętać, że ataki na Was mogą być uzgodnione przez rząd naszego kraju i publiczne media. Tak patriotycznie" - napisał Bartłomiej Przymusiński, sędzia oraz członek zarządu i rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Reporter i prezenter Onet.pl Kamil Dziubka napisał natomiast: "A potem się dziwicie, po co im Lex TVN...".
Sprawę skomentował także Ben Stanley, brytyjski politolog mieszkający w Polsce i pracujący na SWPS. "E-mail ze skrzynki zhakowanych e-maili, których autentyczności polski rząd nie dał rady zanegować, podobno wysłany przez doradcę premiera do szefa telewizji publicznej i szefa wiadomości publicznych z 'prośbą o zaatakowanie' konkretnych sędziów. TVP Info zastosowała się następnego dnia" - napisał.
"Po rozmowach mamy prośbę by jutro TVP bardzo ładnie zaatakowało te osoby, które taki wyrok wydały i generalnie warszawski sąd apelacyjny według topowych kancelarii w Warszawie to stajnia augiasza" - miał pisać Chłopik do Kurskiego i Olechowskiego. "Takie pytania do posłów PiP będących jutro w studiach TVP będzie można spokojnie zadawać. My z Michałem Dworczykiem musimy wiedzieć kto idzie a następnie go odpowiednio przygotujemy. Wyrok sądu tak the facto może stać się dobry dla naszej formacji. Myślę, że ten materiał jest bardzo bardzo dobry aby także podgrzać publicystycznie" [pisownia oryginalna] - czytamy w dalszej części rzekomej wiadomości.
Jak pisaliśmy, w wiadomości ma chodzić o wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego, który nakazał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zamieścić na własny koszt oświadczenie w TVN i TVP Info nt. nieprawdziwych informacji podanych przez niego podczas wiecu wyborczego w 2018 r. Treść oświadczenia miała brzmieć następująco: "Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie w dniu 15 września 2018 roku, podczas wiecu wyborczego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Świebodzinie, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne niż za czasów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego w ciągu 8 lat. Mateusz Morawiecki Premier Rządu Rzeczpospolitej Polskiej".