"Super Express" podaje, że 1 stycznia prezes PiS Jarosław Kaczyński wsiadł do jednej z dwóch limuzyn i udał się na mszę św. z okazji rozpoczęcia nowego roku.
Według gazety samochód, w którym jechał Jarosław Kaczyński, miał pędzić ok. 80 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Co więcej, kierowcy limuzyn mieli też zlekceważyć znak stop, a jeden z nich miał przejechać na czerwonym świetle na jednym ze skrzyżowań.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jak wyliczył "Super Express", kierowca prezesa w przypadku zatrzymania auta przez policję mógłby zostać ukarany mandatami na łączną kwotę 1,1 tys. zł, a także 10 punktami karnymi.
Z grona liderów politycznych przykładem w ostatnich miesiącach nie świecił również przewodniczący PO Donald Tusk. W listopadzie stracił prawo jazdy na trzy miesiące za jazdę z prędkością ok. 107 km/h na terenie zabudowanym.
"Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji" - komentował wówczas polityk.
Od 1 stycznia obowiązują nowe stawki mandatów. Przy przekroczeniu dopuszczalnej prędkości pojazdu o ponad 71 km na godzinę, mandat wyniesie 2,5 tys. złotych, a sąd będzie mógł go podwyższyć do 5 tys. złotych.
Przy niższych przekroczeniach, mandaty mogą wynieść od 800 zł (przekroczenie prędkości o 31-4 0km/h) do 2 tys. złotych (przekroczenie prędkości o 61-70 km/h). Sąd może każdorazowo podwoić wysokość mandatu.