W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że zakup systemu szpiegującego Pegasus za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości był precyzyjnie zaplanowaną operacją resortu sprawiedliwości i CBA. Do tych doniesień odniósł się na antenie Radia ZET Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości. - Ja zachowuję dalece idącą wstrzemięźliwość wobec rewelacji "Gazety Wyborczej". [...] Wiarygodność jest żadna. Skąd ja mogę mieć pewność, że któryś z autorów nie znalazł na strychu starej konsoli [do gier - red.] Pegasus z komunii i mu się nie pomyliło? - stwierdził polityk.
Dopytywany o posiedzenie komisji sejmowej komisji finansów publicznych z 2017 roku, podczas której posłowie nie mieli pojęcia, że popierają zakup Pegasusa dla CBA, stwierdził, że "każde posiedzenie komisji jest mniej więcej takie samo: reprezentant resortu przedstawia sprawę, posłowie dostają dokumentację i mogą zadawać pytania". Jak dodał, wszystkie działania operacyjne, jeśli mają miejsce w Polsce, niezależnie od tego, wobec kogo są podejmowane, muszą być podejmowane za zgodą sądu.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Fogiel został również zapytany o to, czy zakup systemu Pegasus za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości był niezgodny z prawem. - Cały czas działamy w obrębie spekulacji wynikających z artykułu. Nie będę się do nich odnosił, bo nie mam żadnych informacji, które by to potwierdzały - odparł wicerzecznik PiS.
Polityk mówił również, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwia się powołaniu komisji, która miałaby wyjaśnić wszelkie wątpliwości dot. Pegasusa. - Bo nie ma afery wokół Pegasusa. Nie ma też dowodów na to, czy reptilianie rządzą światem i czy to jest powód do tego, żeby powoływać komisję śledczą? - stwierdził. Dodał również, że komisje śledcze powołuje się w sytuacji, kiedy standardowe działania organów państwa nie przynoszą efektu.
Przypomnijmy - z badań Citizen Lab działającego przy Uniwersytecie w Toronto, co ujawniła agencja Associated Press, wynika, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus w 2019 roku. Był wówczas szefem sztabu wyborczego KO.
Z doniesień medialnych wynika także, że oprogramowania użyto również przeciwko prawnikowi Romanowi Giertychowi, który reprezentował czołowych polityków opozycji oraz Ewie Wrzosek, prokuratorce, która sprzeciwiła się czystkom w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wrzosek już w listopadzie alarmowała, iż "koncern Apple przekazał jej dowody, że jej telefon był poddany działaniu Pegasusa".
W zeszły poniedziałek Krzysztof Brejza poinformował, że skierował wniosek do NIK o zbadanie m.in. legalności podjęcia takich działań.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn w kontekście doniesień podkreślił, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego [obecnie jest nim Zbigniew Ziobro - red.] i wydaniu postanowienia przez sąd. "Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - napisał. Stwierdził też, iż "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Pegasus jest w stanie przechwycić transmisję danych bez wiedzy operatora. Daje możliwość podsłuchiwania rozmów telefonicznych, czytanie wiadomości wysyłanych za pomocą komunikatorów. Według organizacji zajmujących się ochroną praw obywatelskich narzędzie mające służyć ściganiu przestępców i terrorystów bywa stosowane do inwigilowania polityków i dziennikarzy.