"GW": Pegasusa kupiono z funduszu dla ofiar przestępstw. Wiceminister twierdził, że "nie ma wiedzy". A miał

Resort finansów dwa razy odmówił wszczęcia postępowania ws. zakupu systemu Pegasus z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości - informuje "Gazeta Wyborcza". - To bezprawie w czystej postaci. Zabrano środki ofiarom przestępstw, by mieć narzędzie do inwigilacji przeciwników władzy - powiedział poseł Michał Szczerba.

Cały tekst Kłamstwa wiceministra finansów w sprawie Pegasusa. "Bezprawie w czystej postaci" "Gazety Wyborczej" dostępny TUTAJ

Zobacz wideo Tusk do Kukiza: Panie Pawle, ja właściwie nie mam żadnych wątpliwości, że pan także mógł być ofiarą podsłuchów

W 2018 roku Najwyższa Izby Kontroli, jeszcze pod kierownictwem poprzedniego prezesa Krzysztofa Kwiatkowskiego, zbadała wykorzystanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Okazało się wówczas, że resort Zbigniewa Ziobry przekazał wówczas 25 mln złotych na rzecz CBA. Pieniądze, jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", poszły na "zakup środków techniki specjalnej służących do zapobiegania i wykrywania przestępczości". TVN24 ujawnił, że na fakturze "środków techniki specjalnej" są pieczątki szefa CBA oraz firmy, która pośredniczyła w zakupie od izraelskiej firmy Pegasusa. Zakupu dokonano pod koniec września 2017 roku.

Cztery lata później agencja Associated Press ujawniła, że Pegasus był wykorzystywany do inwigilacji mecenasa Romana Giertycha, który reprezentował czołowych polityków opozycji, prokuratorki Ewy Wrzosek, która sprzeciwiła się czystkom w polskim wymiarze sprawiedliwości, oraz polityka opozycji Krzysztofa Brejzy, wcześniej szefa sztabu wyborczego. John Scott-Railton, ekspert Citizen Lab, w rozmowie z TVN24 powiedział, że śledzenie "rozpoczęło się to co najmniej w listopadzie 2017 roku".

Krzysztof Brejza Citizen Lab o inwigilacji w Polsce: Początek to co najmniej listopad 2017 r.

"Nie byłoby właściwe, żebym już w tej chwili kreował jakiekolwiek wyroki"

Podczas październikowego posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych - podkreśla "Wyborcza" - poseł KO Michał Szczerba pytał, co Ministerstwo Finansów zrobiło z zawiadomieniem NIK. Przypomnijmy, że sprawą Funduszu Sprawiedliwości zainteresował się również obecny prezes Najwyżej Izby Kontroli Marian Banaś. Na to pytanie odpowiedział Sebastian Skuza, wiceminister finansów i przewodniczący Głównej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych.

- Nie mam wiedzy, co jest w tych wnioskach i jakie są te naruszenia, a jako przewodniczący komisji myślę, że nie byłoby właściwe, żebym już w tej chwili kreował jakiekolwiek wyroki. Dziękuję bardzo - powiedział wiceszef resortu finansów. "Wyborcza" zaznacza, że nie mówił on prawdy. Już po posiedzeniu Skuza miał wysłać do komisji pismo, w którym stwierdził, że "w sprawie naruszenia dyscypliny finansów publicznych, polegającego na przekazaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, postanowieniami z dnia 7 listopada 2018 r. oraz z dnia 14 września 2020 r. odmówiono wszczęcia postępowania wyjaśniającego".

- To bezprawie w czystej postaci. Zabrano środki ofiarom przestępstw, by mieć narzędzie do inwigilacji przeciwników władzy. Czy resort finansów działa na polityczne zlecenie, by chronić ministrów Ziobro i Kamińskiego? - powiedział "Wyborczej" Michał Szczerba, dodając, że nie zostawi tak tej sprawy.

Ryszard Czarnecki Wraca sprawa kilometrówek Czarneckiego. Asystenci: Jest jego podpis

Cały tekst Kłamstwa wiceministra finansów w sprawie Pegasusa. "Bezprawie w czystej postaci" "Gazety Wyborczej" dostępny TUTAJ

Więcej o: