Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu po raz kolejny zajmuje się sprawą wypadku Beaty Szydło z 2017 roku, gdy ówczesna premierka podróżowała w kolumnie rządowej. Chodzi o ponowne zbadanie, czy ktoś świadomie zniszczył dowody zebrane w śledztwie - donosi Radio ZET. Prokuratura ma zamiar przesłuchać wszystkich świadków, którzy mieli kontakt z trzema płytami DVD, na których znajdowały się nagrania z monitoringu z miejsca oddalonego o ok. 300 metrów od miejsca wypadku rządowej kolumny.
Prokuratura wróciła do sprawy zniszczonych dowodów w wyniku postanowienia Sądu Rejonowego z Chrzanowa. 10 grudnia uchylił on decyzję o umorzeniu śledztwa w tej sprawie. Informację tę przekazał Radiu ZET rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Leszek Karp.
Jak tłumaczył, sąd w uzasadnieniu napisał, że podstawą decyzji jest opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wynika z niej, że "nie można wykluczyć wersji o celowym uszkodzeniu płyt. Sąd uznał, że w takim wypadku niezbędne będzie przesłuchanie w charakterze świadków tych wszystkich osób, które miały bezpośredni i fizyczny kontakt z płytami, do momentu stwierdzenia ich uszkodzeń" - wyjaśnił.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak pisaliśmy, na wspomnianych płytach znalazło się m.in. nagranie z monitoringu z miejsca, które jest oddalone o 300 metrów od miejsca wypadku rządowej kolumny. Kontakt z nagraniami mieli policjanci, pracownicy Prokuratury Okręgowej w Krakowie oraz sąd. Za umyślne zniszczenie dokumentów grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub do dwóch lat więzienia.
"Przekazane przez prokuraturę sądowi nośniki były nieuszkodzone i zdolne do odtworzenia. Do ich zniszczenia doszło w sądzie" - pisano w komunikacie przesłanym PAP w sierpniu 2019 roku. Dodano też, że wskazane nagrania "nie mają żadnej wartości dowodowej dla odtworzenia przebiegu zdarzenia z dnia 10 lutego 2017 r.".
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie w odpowiedzi przesłanej Onetowi wskazywało jednak, że płyta miała zostać uszkodzona jeszcze przed przekazaniem akt sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu. Odpowiedzialność za uszkodzenie dowodów jest więc przerzucana pomiędzy sądem a prokuraturą. W związku z tą sprawą mecenas Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelnika złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Do wypadku z udziałem Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Ówczesna premierka podróżowała kolumną rządową, która zderzyła się z pojazdem marki Seicento prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. 20-letni mężczyzna przepuścił pierwszy pojazd kolumny i zaczął skręcać w lewo, uderzając w kolejne auto. Pojazd kolumny rządowej uderzył w drzewo, poszkodowana została wówczas Beata Szydło oraz funkcjonariusz BOR.
Sprawa od początku budziła wiele kontrowersji, a po roku śledztwa nadal badano przyczyny zdarzenia. Ostatecznie o spowodowanie wypadku oskarżono Kościelnika. Kierowca utrzymywał, że jest niewinny, a samochód, którym podróżowała premierka, nie miał włączonej sygnalizacji świetlnej ani dźwiękowej. W kolumnie rządowej składającej się z trzech aut światła miały być włączone jedynie w pierwszym i ostatnim samochodzie.