Inwigilacja Pegasusem. Gawkowski: Jeśli premier nie ma nic do ukrycia, powinien ujawnić nazwiska śledzonych

Poseł Krzysztof Gawkowski w rozmowie z radiową "Trójką" odniósł się do sprawy używania systemu Pegasus do śledzenia m.in. posła Krzysztofa Brejzy. - Jeśli premier nie ma nic do ukrycia, to powinien ujawnić nazwiska wszystkich posłów i osób publicznych, które były podsłuchiwane - skomentował polityk. Według niego w ten sposób możliwe byłoby zbadanie ewentualnych nadużyć polskich służb.

W czwartek 23 grudnia agencja Associated Press przekazała, że polityk Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza był inwigilowany przy pomocy systemu Pegasus. Z informacji agencji, która powołała się na ustalenia organizacji Citizen Lab działającej przy Uniwersytecie w Toronto, wynika, że telefon Brejzy był atakowany 33 razy od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku. Trwała wówczas kampania wyborcza, a Brejza był szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej. Nie tylko on był inwigilowany. Wcześniej, w poniedziałek 20 grudnia, Associated Press informowała, że systemu Pegasus użyto także przeciw prawnikowi Romanowi Giertychowi (w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku) oraz prokuratorce Ewie Wrzosek (w 2021 roku), która sprzeciwiała się czystkom w wymiarze sprawiedliwości. 

Zobacz wideo Pytamy posła Cymańskiego o użycie Pegasusa wobec Giertycha i Wrzosek

Krzysztof Gawkowski o inwigilacji Pegasusem: Mamy do czynienia z recydywą

Posłowie Lewicy domagają się od premiera Mateusza Morawieckiego udzielenia informacji na temat użycia systemu Pegasus w Polsce na jawnym posiedzeniu. Przewodniczący Klubu Nowej Lewicy Krzysztof Gawkowski na antenie "Trójki" Polskiego Radia wytłumaczył, jakich informacji powinien udzielić szef rządu. - Mamy do czynienia z podsłuchiwaniem osób publicznych i posłów, m.in. szefa sztabu jednej z partii politycznych. To są sprawy, które wprost kwalifikują się do nazwania ich aferami politycznymi - mówił polityk. 

Jeśli premier nie ma nic do ukrycia, to powinien ujawnić nazwiska wszystkich posłów i osób publicznych, które były podsłuchiwane. Wtedy nie mielibyśmy wątpliwości, po której stronie leży prawda. Jestem przekonany, że polskie służby nadużywały podsłuchiwania. Zresztą mamy do czynienia z recydywą, bo Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali już kiedyś oskarżeni za podobne rzeczy, po czym zostali skazani i uniewinnieni przez prezydenta, który chciał, żeby byli z powrotem w rządzie

- kontynuował Gawkowski. 

Strzelanina w sklepie Burlington w Los AngelesUSA. Policja przypadkiem zastrzeliła 14-latkę. Kula przebiła ścianę [ZDJĘCIA]

Więcej najnowszych informacji politycznych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Poseł Nowej Lewicy wskazywał na brak przejrzystości w kwestii działań polskich służb. Zwrócił też uwagę, że w Polsce nadużywa się podsłuchów, o czym mieliby mówić byli szefowie służb, nawet ci z Prawa i Sprawiedliwości

Podsłuchy są jednym z elementów gry politycznej - wykorzystuje się je później do tego, żeby ścigać opozycję. […] Nie zgadzam się, żeby w XXI w. w Polsce podsłuchy były wykorzystywane do tego, żeby można było 'ciachnąć' opozycję

- mówił polityk. Dodał, że służby powinny pokazać, że miały powody do stosowania inwigilacji, a sądy czuwały nad śledztwem. - Póki co jest to mętne i podsłuchy są niepotrzebne - ocenił polityk na antenie Polskiego Radia. 

Jarosław KaczyńskiKaczyński o Pegasusie. "Mogę doradzić używanie takiego telefonu, jaki mam ja"

Krzysztof Brejza o włamaniu do jego telefonu. "TVP zaatakowała mnie serią materiałów"

- Potwierdziły się moje przypuszczenia. Od początku mówiłem, że na 98 proc. wykradziono moje wiadomości przez Pegasusa. Zostawiałem sobie jeszcze margines błędu na fizyczne włamanie na telefon, ale dosłownie margines, bo ja naprawdę pilnowałem mojego telefonu - komentował w rozmowie z Gazeta.pl Krzysztof Brejza. 

- W trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku TVP zaatakowała mnie serią materiałów, ich główną osią były sfałszowane SMS-y. Te wiadomości pochodziły z 2014 roku i nie ma innej technicznej możliwości uzyskania treści jak tylko poprzez włamanie na telefon. Dane bilingowe są przechowywane przez operatorów tylko przez pół roku i nie ma wśród nich treści SMS-ów - tłumaczył polityk. 

CBA miało gromadzić materiały operacyjne wobec Krzysztofa Brejzy w tzw. aferze fakturowej. Polityk nie usłyszał jednak żadnych zarzutów. Jak wskazywała jego żona i prawniczka Dorota Brejza, nawet ustawa o CBA, która pozwala na wiele rzeczy w ramach kontroli operacyjnej, nie pozwala na używanie programu Pegasus. Więcej na ten temat w materiale:

Dorota BrejzaDorota Brejza: PiS zaatakował nas Pegasusem. Wiem od Samuela Pereiry

Więcej o: