W czwartek Agencja AP przekazała, że Krzysztof Brejza, polityk Platformy Obywatelskiej, był podsłuchiwany za pośrednictwem programu Pegasus. Agencja - powołując się na ustalenia Citizen Lab - informuje, że jego telefon był atakowany 33 razy od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku.
Więcej najnowszych informacji w tej sprawie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
"33 potwierdzone włamania Pegasusem w kampanii wyborczej na dwa moje telefony. Przed chwilą takiego newsa na cały świat podało Associated Press. Trudno się dziwić, że - stosując takie metody - PiS wygrał wybory" - napisał na Twitterze polityk. "Był wówczas szefem sztabu KO, włamanie na jego telefon miało realny wpływ na wynik wyborów parlamentarnych (...) Potwierdzono włamanie na DWA telefony łącznie 33 razy w kampanii wyborczej 2019 r. Tak pozyskane treści były następnie manipulowane, fałszowane i publikowane przez rządową TVP" - dodała Dorota Brejza, żona polityka, która jest także jego pełnomocniczką.
Krzysztof Brejza już w październiku mówił w rozmowie z Gazeta.pl, że jest przekonany, że wykradziono jego SMS-y wykorzystując do tego specjalistyczne oprogramowanie Pegasus.
- 23 września tego roku wysłaliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa włamania się na mój telefon oraz nielegalnego pozyskania i rozpowszechniania moich SMS-ów w sfałszowanej zresztą formie. Zawiadomienie złożyliśmy do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy - mówił polityk w rozmowie z Jackiem Gądkiem.
W 2019 roku w trakcie kampanii do wyborów parlamentarnych Krzysztof Brejza kierował sztabem Koalicji Obywatelskiej. W sierpniu CBA przeprowadziło dużą akcję na terenie woj. kujawsko-pomorskiego w związku z rzekomą aferą fakturową [w urzędzie miasta w Inowrocławiu miały być wystawiane fałszywe faktury, główna podejrzana to Agnieszka Ch. była naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta od lat związana z PiS - red.] przeszukany został m.in. inowrocławski urząd miasta.
Prezydentem Inowrocławia był wówczas Ryszard Brejza, ojciec Krzysztofa Brejzy. Niedługo później TVP opublikowała materiał, który miał być przeciekiem ze śledztwa - w inowrocławskim urzędzie miała powstać "farma trolli", o osobisty udział w procederze oskarżano polityka KO.
W materiale autorstwa Samuela Pereiry z 2019 roku opublikowano sfałszowaną - jak wskazywał polityk - korespondencję z jego telefonu.
Agencja Associated Press podała w poniedziałek wieczorem, że prawnik Roman Giertych i prokuratorka Ewa Wrzosek byli śledzeni przy pomocy szpiegowskiego systemu Pegasus. Inwigilacja byłego wicepremiera i ministra edukacji odbywała się w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku - ustalili badacze z Citizen Lab, organizacji zajmującej się bezpieczeństwem w sieci, działającej przy Uniwersytecie w Toronto.
Pegasus to wojskowe oprogramowanie szpiegowskie należące do firmy z Izraela, które, zamienia np. telefon komórkowy w urządzenie podsłuchowe. Jakiś czas temu USA umieściły Pegasusa na czarnej liście programów.
- Ten program pozwala wnikać w najbardziej intymne kwestie ludzkiego życia. Ten telefon był w mojej sypialni. Był, jak się spowiadałem, był ze mną w rozmowach prywatnych z klientami. W ich intymnych różnych szczegółach. Uczestniczył w ten czy inny sposób - tak Giertych wyjaśniał ingerencję Pegasusa w jego życie osobiste i zawodowe w rozmowie z TVN 24.
Z kolei w rozmowie z Onetem Roman Giertych przypomniał, że jego telefon "był atakowany 18 razy". - W informacjach, które otrzymałem [od Citizen Lab - red.], znalazła się wzmianka, że może to być minimalna liczba infekcji, natomiast do ataków mogło dochodzić również wcześniej - podkreślił prawnik.