Associated Press: Roman Giertych i Ewa Wrzosek byli śledzeni za pomocą Pegasusa

Prawnik Roman Giertych, który reprezentował czołowych polityków opozycji, oraz Ewa Wrzosek, prokuratorka, która sprzeciwiła się czystkom w polskim wymiarze sprawiedliwości, byli śledzeni za pomocą Pegasusa - informuje Associated Press. Doniesienia amerykańskiej agencji skomentował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Zobacz wideo Co zrobi Andrzej Duda w sprawie Lex TVN? Pytamy posłankę Srokę

Associated Press podaje, że Roman Giertych był śledzony w ostatnich tygodniach przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Z kolei telefon Ewy Wrzosek miał zostać zhakowany dwa lata później. Agencja informuje, że w obu przypadkach chodzi o wojskowe oprogramowanie szpiegowskie należące do firmy z Izraela, które (w największym skrócie) zamienia np. telefon komórkowy w urządzenie podsłuchowe. Niedawno Stany Zjednoczone umieściły Pegasusa na czarnej liście programów.

AP zauważa, że Citizen Lab nie wie, kto zlecił podsłuchiwanie Romana Giertycha i Ewy Wrzosek. Jak dodaje, nie da się tego ustalić. "Ale obie ofiary uważają, że odpowiedzialny jest coraz bardziej nieliberalny rząd Polski" - stwierdza agencja.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, poproszony przez agencję o komentarz, ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył doniesieniom AP. Z kolei w stanowisku przesłanym PAP, które cytuje serwis wnp.pl, Żaryn poinformował, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd. Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - napisał. Stwierdził też, iż "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione". 

Rzecznik firmy NSO Group (producent systemu Pegasus, który ma być sprzedawany tylko agencjom rządowym) powiedział natomiast, że "firma jest tylko dostawcą oprogramowania, nie obsługuje tej technologii ani nie jest wtajemniczona w to, kim są cele i jakie są dane gromadzone przez klientów".

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Giertych: Niewiarygodny skandal

Do sprawy odniósł się już Roman Giertych. "Associated Press ujawniła przed chwilą,że telefon który używałem w 2019 był 18 infekowany przez PEGAZUS. Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" - napisał na Twitterze.

"Służby państwowe pod rządami PiS nie cofną się przed niczym. Potwierdzona inwigilacja adwokata i prokuratora przy użyciu Pegasusa - to tylko niewielki fragment bezprawia, które rozprzestrzenia się na naszych oczach. Zbigniew Ziobro, pan za to odpowie" - napisała Ewa Wrzosek.

Przypomnijmy, że kilka godzin przed publikacją tych informacji przez agencję AP Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Romana Giertycha. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że śledczy zamierzają postawić prawnikowi dodatkowe zarzuty prania brudnych pieniędzy i wyrządzenia jednej ze spółek szkody o wartości kilku mln zł. 

Z kolei Ewa Wrzosek już w listopadzie mówiła o tym, że "koncern Apple przekazał jej dowody, że jej telefon był poddany działaniu Pegasusa". "Właśnie otrzymałam alert Apple Support o możliwym cyberataku na mój telefon ze strony służb państwowych. Ze wskazaniem, że mogę być celem ataku ze względu na to, co robię lub kim jestem. Ostrzeżenie potraktuję poważnie, bo poprzedziły je inne incydenty" - napisała wówczas w mediach społecznościowych. 

Izrael ogranicza dostęp do Pegasusa. Polska i Węgry odcięte

Pod koniec listopada polskie media obiegła informacja, że Izrael miał ograniczyć listę krajów, które będą mogły korzystać z platform do inwigilacji takich jak Pegasus. Narzędzia stworzone do walki z terroryzmem i przestępczością mogą być bowiem wykorzystywane do inwigilowania polityków i dziennikarzy. 

Władze Izraela miały podjąć decyzję, by narzędzia nie udostępniać państwom, w których rządzą "reżimy totalitarne lub gdy istnieją podejrzenia o naruszenia praw obywatelskich". Wśród krajów, które nie będą mogły korzystać z Pegasusa wymieniana jest Polska i Węgry - informował wtedy portal CyberDefence24.pl.

CBA mogło kupić program do szpiegowania smartfonów

O tym, że polskie władze mogą dysponować Pegasusem zrobiło się głośno w 2018 roku. NIK podczas prześwietlania finansów CBA odkrył wówczas fakturę na 33 mln zł. Na dokumencie widniał podpis ówczesnego szefa Biura. - Wykaz pozycji pozwala sądzić, że chodzi o zapłatę za drogi software. Na sprzęt i program przeznaczono bowiem 11,6 mln zł, na testy 5, na szkolenia 3,4 mln. Faktura obejmuje też 13,6 mln zł przedpłaty - informowała stacja TVN24. 

Pegasus jest w stanie przechwycić transmisję danych bez wiedzy operatora. Daje możliwość  podsłuchiwania rozmów telefonicznych, czytanie wiadomości wysyłanych za pomocą komunikatorów. Według organizacji zajmujących się ochroną praw obywatelskich narzędzie mające służyć ściganiu przestępców i terrorystów bywa stosowane do inwigilowania polityków i dziennikarzy.

Więcej o: