Jak informuje TVN24, zgodę na urlop wydała Małgorzata Gosiewska, wicemarszałkini Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości. - Tak, wyraziłam zgodę - powiedziała Gosiewska pytana o sprawę przez reportera TVN24.
Gdy dopytywano ją, dlaczego urlop Mejzy rozpoczyna się dopiero w poniedziałek 20 grudnia, odparła, że "to jest decyzja". - Do mnie to dotarło z opóźnieniem, ponieważ podstawowym zadaniem posła jest udział posła w posiedzeniu Sejmu, w związku z tym wyraziłam zgodę od dzisiaj - tłumaczyła.
10 grudnia Łukasz Mejza poinformował, że wybiera się na urlop. W jego oświadczeniu czytamy, że chce "w pełni poświecić się walce o swoje dobre imię, prawdę i sprawiedliwość", dlatego zawiesza swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki. "Zawnioskowałem o udzielenie mi od dzisiaj urlopu bezpłatnego w MSiT, na który otrzymałem zgodę. Wystąpiłem również do Marszałek Sejmu o urlop z wykonywania obowiązków poselskich. Wbrew pojawiającym się insynuacjom zapewniam, że wspieram i nadal będę wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy" - napisał na Twitterze polityk.
Mejza w piątek 17 grudnia (tydzień o przekazaniu informacji o urlopie) pojawił się w Sejmie. Poparł m.in. projekt ustawy budżetowej, a także "lex TVN".
Portal Wp.pl podał w listopadzie, że Łukasz Mejza jeszcze przed objęciem poselskiego mandatu, był prezesem i właścicielem spółki, która miała oferować chorym organizację za granicą terapii komórkami macierzystymi. Eksperci wskazują, że nie ma dowodów na skuteczność takiego leczenia. Łukasz Mejza podkreślał, że nie miał dochodów z tej działalności. "Po powzięciu informacji o wątpliwościach natury medycznej i moralnej dotyczących tej terapii, natychmiast wycofałem się z działalności firmy. W związku z tym nie tylko nie odniosłem najmniejszych korzyści majątkowych, ale poniosłem koszty finansowe. Zainwestowane środki potraktowałem jako własne straty" - przekazał w oświadczeniu przesłanym wówczas portalowi Gazeta.pl.