Przemysław Czarnek we wtorek wziął udział w czacie zorganizowanym przez twórców konta Polska Suwerenna na Twitterze. Minister edukacji i nauki mówił wówczas o ogromnym zainteresowaniu klasami mundurowymi w Polsce, które miałoby wynikać z wychowania w patriotycznych rodzinach, ale też "tęsknoty za normalnym strojem". "Dzisiaj na tle tych wszystkich rureczek pod kostki obciągniętych elegancko u panów, którzy nie wyglądają jak panowie, można powiedzieć, taki strój nie może być traktowany przez część społeczeństwa, czemu się nie dziwię, jako normalny strój" - ocenił w dalszej części rozmowy. Jego słowa wywołały krytykę. Posłanka Kinga Gajewska dopytywała w mediach społecznościowych o to, czy minister ma zamiar "ubierać polskie dzieci".
Minister Czarnek w wywiadzie udzielonym Onetowi został zapytany o przytoczone wyżej słowa oraz o to, co tak bardzo nie podoba mu się w spodniach typu rurki. Szef resortu stwierdził, iż nie ma obowiązku, "że mają mu się podobać" i stwierdził, że sytuacja jest sama w sobie "śmieszna", bo miała zostać spowodowana przez konkretne osoby.
- Są w Sejmie trzy panie, które mnie śledzą. Zajmują się tylko śledzeniem Czarnka i wszystkich jego wypowiedzi - stwierdził. Zaznaczał, że cała rozmowa dotyczyła innej kwestii, a o części garderoby mówił przez 15 sekund:
Dyskusja dotyczyła tego dlaczego dużej części młodzieży podobają się klasy mundurowe i same mundury. W moim przekonaniu, które biorę także z rozmów z młodzieżą, bierze się to m.in. z tego, że mundur po prostu jest normalniejszy od mody, którą dzisiaj preferują niektórzy chłopcy.
Więcej informacji na temat polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jednym z kolejnych poruszonych tematów w rozmowie była kwestia przedmiotu szkolnego o nazwie Historia i Teraźniejszość. W resorcie trwają prace nad podstawą programową nowego przedmiotu dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Na zajęciach omawiane mają być wydarzenia z lat 1945-2015, zarówno te w Polsce, jak i za granicą. Taki przedział czasowy został wybrany przez ministerstwo. Uczniowie będą więc uczyć się o wydarzeniach do momentu przejęcia władzy w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego? Jak stwierdził szef resortu edukacji:
Uczniowie będą uczyć się historii do 2015 r. To, co wydarzyło się po 2015 r. to już nie historia, tylko całkowita teraźniejszość. Historię trzeba omawiać z jakiejś perspektywy czasowej. Trudno, żebyśmy teraz opisywali sukcesy Prawa i Sprawiedliwości na kartach podręczników szkół ponadpodstawowych. Niech to opiszą nasi następcy
Podstawy programowe Historii i Teraźniejszości mają zostać opublikowane w styczniu 2022 roku.