PiS liczy, że Andrzej Duda umyje ręce od "lex TVN". "Nie ma pewności"

Jacek Gądek
Centrala Prawa i Sprawiedliwości ma nadzieję, że prezydent Andrzej Duda wyśle "lex TVN" do Trybunału Konstytucyjnego. W ten sposób "umyłby ręce" od tej ustawy. A to oznaczałoby - w zależnności od decyzji PiS - odroczony podpis bądź "zamrożenie" ustawy w TK. Wcześniej Duda i jego współpracownicy wskazywali, że można się spodziewać weta.
Zobacz wideo Obecna ustawa antyaborcyjna zgodna z Konstytucją? Prof. Wiącek: Moim zdaniem nie

Sejm odrzucił wrześniową uchwałę Senatu w sprawie nowelizacji ustawy medialnej. "Lex TVN" zakazuje posiadania udziałów większościowych w polskich mediach kapitałowi pochodzącymi spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dotyczy to stacji TVN, która należy do amerykańskiego Discovery. Ustawa wymusiłaby zatem na Amerykanach, by sprzedali większościowy pakiet akcji w TVN.

- Na mur-beton, to my nic nie wiemy - mówi osoba z poselskich szeregów PiS pytana o decyzję Dudy. Ale centrala PiS liczy na to, że Duda zrobi cokolwiek innego, byle tylko nie wetował. Prezydent oprócz weta (odmowy podpisu), może skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego - albo w trybie prewencyjnym, albo następczym.

Jeśli zrobi w tym pierwszym (prewencyjnym), to ustawa nie wejdzie w życie, ale dopiero gdy TK uzna ją za konstytucyjną, bo wtedy prezydent będzie już musiał ją podpisać. Trybunał może rozpatrzyć ustawę ekspresowo, zatem - mając na uwadze uległość Julii Przyłębskiej - może to oznaczać odroczony podpis prezydenta, jeśli tylko Nowogrodzka będzie tego chcieć. Ale może też oznaczać - i to na dowolny czas - "zamrożenie" ustawy w TK, jeśli Przyłębska będzie zwlekać z wydaniem orzeczenia.

Więcej informacji z polskiej polityki na stronie głównej Gazeta.pl.

Jeśli w tym drugim trybie (następczym), to ustawa wejdzie w życie od razu po podpisie Dudy, a potem TK może w dowolnym terminie (czyli nawet za kilka lat) dopiero zająć się ustawą. A to równać się będzie w praktyce prostemu podpisowi prezydenta pod ustawą.

Pewności co do decyzji Dudy - weto, podpis czy odesłanie do TK - nie ma w PiS. Nowogrodzka, co sugerował prezes PiS, miała pracować nad Andrzejem Dudą, by nie wetował "lex TVN". Jarosław Kaczyński, odnosząc się — jeszcze we wrześniu — do sugestii Andrzeja Dudy o zawetowaniu nowelizacji, stwierdził, że prezydent "to nie jest osoba, której nie można przekonać".

- Nie ma żadnej pewności, ale jest nadzieja — mówi jeden z polityków PiS bliskich Nowogrodzkiej o decyzji prezydenta.

Zdaniem naszych rozmówców bliskich obozowi rządzącemu Nowogrodzka liczy na to, że Duda odeśle ustawę do Trybunału i w ten sposób umyje ręce. - Liczymy, że jej nie zawetuje — mówi inny polityk PiS. A póki co się cieszy: - Zrobiliśmy tak, jak zapowiadaliśmy. W tym roku miała ta ustawa wrócić w Sejmie i wróciła. Dotrzymaliśmy słowa.

Oprócz istoty "lex TVN", która sprowadza się do wyrugowania amerykańskiego kapitału z TVN, to ustawa ma też wątpliwy konstytucyjnie zapis o zmianie sposobu wybierania członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I to ten zapis od samego początku budził zastrzeżenia nie tylko samego Pałacu Prezydenckiego, ale i ludzi związanych z opozycją. Ustawa bowiem de facto odbiera prezydentowi prawo do mianowania swoich członków KRRiT. Obecnie członków KRRiT wybiera — po dwóch Sejm i prezydent, a jednego Senat. Ustawa — na mocy poprawki złożonej przez Konfederację — to by zmieniała: członków ma powoływać prezydent za zgodą Sejmu i Senatu na wniosek marszałka Sejmu lub grupy 35 posłów.

Więcej o: