W piątek około południa pojawiła się informacja, że do prac w Sejmie przywrócono ustawę medialną tzw. Lex TVN. Prace nad ustawą nie były zaplanowane w porządku obrad na to posiedzenie.
Posiedzenie komisji zaczęło się około godziny 13:00. Opozycja zarzucała, że nagłe wrzucanie ustawy do prac komisji narusza zasady parlamentu. Posłanka PiS Joanna Lichocka przekonywała, że "nie ma żadnego złamania prawa", a "komisje często są zwoływane z godziny na godzinę".
Po niespełna godzinie burzliwych obrad komisji, pomimo protestów opozycji, zagłosowano przeciwko uchwale Senatu wetującej ustawę. Natychmiast po tym ustawa została dodana do porządku obrad plenarnych i jeszcze dziś ma być poddana pod głosowanie przez cały Sejm. 227 posłów było za poddaniem ustawy pod głosowanie, 221 przeciwko, nikt się nie wstrzymał.
We wrześniu odrzucił ustawę medialną, która miała uderzyć w TVN24. Po senackim wecie ustawa wrzuciła do Sejmu. Ten może odrzucić weto bezwzględną większością głosów, jednak prac nad ustawą nie wpisano do porządku obrad. Aż do piątku, kiedy niespodziewanie pojawiła się na komisji.
Zgodnie z założeniami nowelizacji "lex TVN" koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych oraz telewizyjnych mógłby uzyskać podmiot, który ma siedzibę w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Nie mógłby jednak być zależny od osoby zagranicznej spoza tego obszaru.
W czasie sierpniowego głosowania nad ustawą w Sejmie marszałkini Elżbieta Witek ogłosiła reasumpcję po głosowaniu przegranym przez partię rządzącą ws. odroczenia głosowania. Przedstawiciele kancelarii prezydenta sugerowali wcześniej, że nawet jeśli Sejm przyjmie ustawę, zostanie ona zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę.
- Mamy wyraźny komunikat, prezydent publicznie powiedział w wywiadzie, dlaczego nie zgadza się z tą propozycją, szef gabinetu też wyraźnie dał sygnał temu, że prezydent ustawy przygotowanej w tej formie nie zaakceptuje - mówił w TVN24 Andrzej Dera minister w kancelarii prezydenta.