Informację przekazała we wtorek Polska Agencja Prasowa. Parlamentarzyści założyli klub Polskiej Partii Socjalistycznej. Wchodzą do niego: wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka oraz senator Wojciech Konieczny. W klubie będzie też trzech posłów - posłanka Joanna Senyszyn, poseł Robert Kwiatkowski i poseł Andrzej Rozenek. Odejście polityków oznacza, że Lewica nie będzie już miała żadnego senatora (traci dwóch na dwóch posiadanych), a także trzech posłów i stanowisko wicemarszałka Senatu. Będzie też od teraz klubem poselskim, a nie parlamentarnym (brak reprezentacji w Senacie).
Więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Odchodzący z klubu Nowej Lewicy politycy zabrali głos na konferencji prasowej. Robert Kwiatkowski przekazał, że "nie była to łatwa decyzja", ale nie miał innego wyjścia. W jego ocenie Nowa Lewica od dłuższego czasu nie ma demokratycznego charakteru. - Nie może być częścią demokratycznej opozycji partia, która sama nie jest demokratyczna - ocenił poseł. Jako dowód przytoczył sytuacje, jakie miały miejsce podczas zjednoczenia Lewicy. Przypomniał, że doszło wtedy m.in. do zawieszenia 1/3 członków zarządu czy zawieszania wiceprzewodniczących w trakcie głosowania.
W podobnym tonie wypowiedziała się wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. - Była to dla mnie bardzo trudna decyzja dlatego, że prawdziwa lewica jest w moim sercu (...) Dlatego zdecydowałam się na przejście do koła parlamentarnego PPS - mówiła na konferencji prasowej. Podkreśliła, że wierzy, że wspólnie z innymi opozycyjnymi partiami w Sejmie, i poza nim, uda się wygrać następne wybory.
Senyszyn przypomniała, że 22 lata temu tworzyła Sojusz Lewicy Demokratycznej, który był partią demokratyczną, lewicową, "a nie PiS-em". - Muszę odejść z Nowej Lewicy, bo nie mogę dłużej firmować niedemokratycznych działań, seksizmu, nie mogę się tłumaczyć z tego, co robią władze - zwłaszcza frakcji SLD w Nowej Lewicy - podkreśliła posłanka, wskazując: "wchodziłam do SLD, a nie PiS".
Posłanka zwróciła też uwagę, że najważniejsze stanowiska - współprzewodniczących partii i sekretarza generalnego obsadzone są tylko przez mężczyzn. Jej zdaniem zła sytuacja jest również w strukturach regionalnych.
Wcześniej o tym, że część polityków może odejść z klubu, informowała Interia. Jak opisywał portal, Gabriela Morawska-Stanecka i Andrzej Rozenek weszli w otwarty konflikt z liderem frakcji SLD, Włodzimierzem Czarzastym. "W obydwu przypadkach chodziło o władzę w partii" - wskazano. Na takie ustalenia wskazuje też "Gazeta Wyborcza".