W lutym ubiegłego roku lokalny działacz i dyrektor biura poselskiego Kamili Gasiuk-Pihowicz Patryk Stępień umieścił wraz z działaczką Nowoczesnej Iwoną Marczak zdjęcie posłanki Joanny Lichockiej na drzwiach biura posła PiS Andrzeja Kryja.
Na zdjęciu Joanna Lichocka pokazywała środkowy palec. Fotografia była wykonana w dniu, w którym Sejm zdecydował o przekazaniu 2 mld zł na media publiczne, w tym Telewizję Polską.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jak opisuje OKO.press, pracowniczka biura poselskiego zdjęła plakat, używając drapaczki, a nie wody, w związku z czym doszło do uszkodzenia ażurowej naklejki na drzwiach. Poseł Andrzej Kryj zgłosił sprawę na policję. Biegli wycenili straty na ok. 500 zł.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim, który początkowo kazał usunąć Stępniowi i Marczak szkody. Zarówno oni, jak i prokuratura, odwołali się od orzeczenia. Później sąd umorzył sprawę ze względu na niską szkodliwość czynu. Prokuratura złożyła odwołanie i od czerwca toczy się ponowny proces.
Jak podaje Oko.press, odbyło się już dziewięć rozpraw, które kosztowały łącznie kilkanaście tysięcy złotych. W najbliższych dniach, jak informuje portal, kurator sądowy przeprowadzi wywiad środowiskowy ws. Patryka Stępnia, także w miejscu jego pracy.
- Zanim sprawa się zaczęła, było dużo czasu, by sprawcy szkodę naprawili. Gdyby tylko zwrócili się do mnie z propozycją, byśmy to ustalili i nie byłoby sądu - zapewniał w rozmowie z OKO.press poseł PiS Andrzej Kryj.