Analiza oświadczenia majątkowego Łukasza Mejzy trwa już od kilku miesięcy. Według informacji uzyskanych przez reportera RMF FM, wciąż jest ona na etapie rutynowej analizy przedkontrolnej, której podlegają złożone przez posła dokumenty. Dlaczego Centralne Biuro Antykorupcyjne jeszcze nie rozpoczęło kontroli?
Według RMF24 powodów braku rozpoczęcia kontroli może być kilka. Jako jeden z nich portal wymienia, że mogłoby to oznaczać wątpliwości agentów CBA, co do prawdziwości zeznania majątkowego Łukasza Mejzy. "W takiej sytuacji można wezwać osobę sprawdzaną do delegatury Biura, w celu odebrania od niej wyjaśnień. Na razie jednak nic takiego się nie stało" - informuje serwis.
Więcej wiadomości z Polski znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jako kolejną możliwą przyczynę trwającej analizy portal wymienia brak nieprawidłowości w dokumentach złożonych przez posła.
Jak ustalił nieoficjalnie reporter Radia Zet, Łukasz Mejza w czwartek 9 grudnia miał stawić się w delegaturze CBA w Warszawie. Z przekazanych przez dziennikarza informacji wynikało, że poseł miał złożyć wyjaśnienia w związku z postępowaniami kontrolnymi.
"Nieoficjalnie: wiceminister sportu Łukasz Mejza ma stawić się o godzinie 9:30 w delegaturze CBA przy ulicy Poleczki w Warszawie. Został wezwany do złożenia wyjaśnień w postępowaniach kontrolnych prowadzonych przez biuro" - napisał na Twitterze Mariusz Gierszewski.
Głos w sprawie tych informacji zabrał także dziennikarz Wirtualnej Polski, Szymon Jadczak. "Na 9:30 Łukasz Mejza został wezwany do CBA. Ma się z czego tłumaczyć - handel lewymi maseczkami na nieistniejącą firmę, pożyczki na kampanię wyborczą od nie wiadomo kogo, zatrudnianie na czarno ludzi, oszukani wspólnicy" - ocenił reporter WP.