Donald Tusk w Porannej Rozmowie Gazeta.pl został zapytany o to, czy po wyborach chciałby zostać szefem polskiego rządu, czy kandydatami na to stanowisko byliby Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski.
- Jest spora grupa zdolnych polityków i polityczek młodszego i średniego pokolenia, którzy są naprawdę bardzo dobrze przygotowani do różnych ról. Nazwiska narzucające się. W sobotę będę też przedstawiał nowych i młodych ludzi, którzy garną się do walki, ale o przyszłość. Mają mniej w głowie Kaczyńskiego, a dużo więcej myślą o przyszłości. To mogę powiedzieć z ręką na sercu: tego młodego i średniego pokolenia nie zabraknie w Polsce po PiS-ie - powiedział.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
- Ja chcę być premierem, chcę wziąć odpowiedzialność na siebie. Ale nie muszę. To jest dość ważne rozróżnienie. Podkreślam to, kiedy rozmawiam z moimi aktualnymi czy przyszłymi partnerami: nie przejmujcie się mną za bardzo. Znaczy, jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, a szczególnie, jeżeli wyborcy tak uznają, że ja jestem potrzebny, to się na to nie gniewajcie. Ale jeśli uznamy, że dużo lepszy będzie ktoś inny, czy młodszy, czy nieobciążony rządzeniem w przyszłości, to ja nie będę miał z tym żadnego problemu - stwierdził. - Więc dawne słowa Lecha Wałęsy sparafrazuję: chcę, ale nie muszę - dodał.