W "Wiadomościach" aferę Mejzy porównali do sprawy Grodzkiego. "Posła próbuje się gilotynować"

- Posła Mejzę próbuje się gilotynować nie tylko bez wyroku sądowego, ale też bez dania mu na początku możliwości zabrania głosu - mówił w "Wiadomościach" Michał Karnowski, redaktor naczelny tygodnika "Sieci" i dyżurny komentator TVP. W materiale publicznej telewizji afera wokół wiceministra sportu była zestawiana z zarzutami pod adresem Tomasza Grodzkiego.

- Wiceminister sportu Łukasz Mejza borni się przed atakami medialnymi i zapowiada kroki prawne wobec osób naruszających jego dobre imię. Chodzi o nagonkę medialną na wiceministra w związku z jego działalnością za nim objął stanowisko w resorcie - powiedziała przed wyemitowaniem materiału Danuta Holecka. - Ci sami politycy opozycji i dziennikarze, którzy atakują Mejzę, jednocześnie milczą na temat zarzutów korupcyjnych wobec marszałka Tomasza Grodzkiego, a senatorowie opozycji nie głosują w sprawie uchylenia mu immunitetu - podkreślała. 

Zobacz wideo Idzie spadek cen nieruchomości? Dr Czerniak: Spodziewam się, że ceny wyhamują

W materiale Dominika Cierpioła pokazano urywki środowej konferencji Łukasza Mejzy i jego wspólnika Tomasza Guzowskiego. To Guzowski miał zaproponować dzisiejszemu członkowi rządu - jak usłyszeliśmy w TVP - "pomaganie innym". - Początkowo Łukasz Mejza zgodził się na współpracę. Gdy pojawiły się wątpliwości natury medycznej i moralnej, postanowił zrezygnować z tej formy pomocy innym, projekt nie został uruchomiony - przekonywał reporter TVP. 

Karnowski: Posła Mejzę próbuje się gilotynować

Reakcje opozycji na sprawę wiceministra sportu komentowali znani publicyści. - Te same informacje nie przeszkadzały, gdy Łukasz Mejza startował z list PSL, gdy był po drugiej stronie barykady - przekonywał Tomasz Sakiewicz, szef "Gazety Polskiej" (sprawę Mejzy wp.pl opisała po tym, jak został wiceministrem sportu). 

Autor materiału podkreślał, że w przypadku złożenia mandatu przez Mejzę, do Sejmu wszedłby polityk PSL. - Posła Mejzę próbuje się gilotynować nie tylko bez wyroku sądowego, ale też bez dania mu na początku możliwości zabrania głosu. To faktycznie przypominało rodzaj polowania i rzeczywiście jest tak, że opozycja bardzo liczy każdy głos, mając nadzieję na przejęcie władzy - komentował Michał Karnowski z tygodnika "Sieci".

Słowa Karnowskiego skomentował na Twitterze Szymon Jadczak, współautor artykułów na temat działalności polityka. "Fakty: Mejza nie odpowiedział na 40 pytań od dziennikarzy" - napisał. 

W materiale TVP odtworzono fragment konferencji, w którym wiceminister porównuje doniesienia na swój temat ze sprawą marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. - Dlaczego poświęca się tyle czasu mi, atakując mnie medialnie, a nie poświęca się i nie wymaga dymisji od Tomasza Grodzkiego, w którego sprawie przesłuchano już 180 osób?  

Dalej Cierpioł wyjaśniał: - To osoby, które zeznały, że Tomasz Grodzki jako lekarz przyjmował od nich pieniądze. Prokuratura chce postawić marszałkowi Senatu zarzuty korupcyjne, ale nie może tego zrobić, bo chroni go immunitet. 

"Danuta Holecka, Dominik Cierpioł, Tomasz Sakiewicz, Michał Karnowski. Oni dziś bronili Łukasza Mejzy w Wiadomościach TVP. Wydawało się, że są granice których nie da się przekroczyć" - tak materiał "Wiadomości" komentował na Twitterze Szymon Jadczak.

"Wiadomości TVP bronią Mejzy. Koniec dyskusji, dymisji nie będzie" - stwierdził z kolei Jan Strzeżek, rzecznik klubu Porozumienie.

Sprawa Tomasza Grodzkiego i wniosek o uchylenie immunitetu

Według prokuratury Grodzki miał przyjmować korzyści majątkowe w 2006, 2009 i 2012 roku. "Jak wynika z ustaleń śledztwa, korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w złotówkach i dolarach - w wysokości od 1500 do 7000 zł - lekarz przyjmował w kopertach. W zamian zobowiązywał się do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej" - informowała Prokuratura Krajowa. Grodzki był wówczas dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej. Marszałek Senatu odpiera wszelkie zarzuty, twierdząc, że nigdy nie uzależniał zabiegu od żadnych wpłat pacjentów. 

22 marca tego roku prokuratura skierowała do Senatu wniosek o uchylenie immunitetu Grodzkiego. 13 kwietnia wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który zajmował się sprawą wniosku, wezwał szczecińską prokuraturę do poprawienia i uzupełnienia wniosku. Dokument miał zawierać "wadliwie sporządzone uzasadnienie, w którym zawarto opis czynów, co do których prokurator nie wnosi o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej", co miało prowadzić do "wzajemnej sprzeczności uzasadnienia i treści żądania". Senaccy prawnicy zwrócili także uwagę na brak upoważnienia dla zastępcy Prokuratora Generalnego. 

Pod koniec kwietnia Prokuratura Regionalna w Szczecinie ponowiła wniosek, nieznacznie zmieniając jego treść. Prawnicy Senatu uznali jednak, że i ten dokument zawiera błędy, do których usunięcia wezwano uprzednio. Po blisko 6 miesiącach Bogdan Borusewicz postanowił, że nie nada sprawie dalszego biegu. 

W postanowieniu w sprawie immunitetu Tomasza Grodzkiego Borusewicz stwierdził, że wniosek prokuratury nie został poprawiony w wystarczający sposób.

Więcej o: