Oficjalnie "bielaniści" podtrzymują rekomendację dla Mejzy. Ale ze strony internetowej go usunęli

Nazwisko Łukasza Mejzy zniknęło ze strony internetowej Republikanów Adama Bielana. Jeszcze niedawno polityk figurował jako członek zarządu krajowego i rady krajowej. Był też pełnomocnikiem regionalnym na województwo lubuskie.

Oficjalnie Republikanie zakomunikowali, że rekomendacja Łukasza Mejzy na wiceministra sportu pozostaje w mocy. "Nic się nie zmieniło w zakresie rekomendacji Partii Republikańskiej dla posła Łukasza Mejzy" - przekazał cytowany w wp.pl Jacek Żalek, wiceprezes Republikanów. Żalek dodał, że "informacje przekazane przez niego w oświadczeniu są wyczerpujące i zamykają temat". "Zgodnie z nimi Łukasz Mejza nigdy nie zarobił nawet złotówki na działalności opisywanej spółki. A gdy powziął wątpliwości medyczne i etyczne wobec opisanej metody leczenia, niezwłocznie wycofał się z działalności firmy. Liczymy na jak najszybsze rozstrzygnięcie sądu, który będzie oceniać rzetelność publikacji medialnych" - stwierdził.

Zobacz wideo "Jak uchodźca może mieć smartfona czy dobre ubrania?" [Q&A Gazeta.pl]

Łukasz Mejza zniknął ze strony internetowej Republikanów

Tymczasem Mejza zniknął z oficjalnej strony internetowej Partii Republikańskiej Adama Bielana. Łatwo to sprawdzić za pośrednictwem strony web.archive.org. Jeszcze niedawno poseł figurował na niej jako członek zarządu krajowego i rady krajowej. Był też pełnomocnikiem regionalnym na woj. lubuskie. Obecnie na liście pełnomocników regionalnych jest 15 zamiast 16 pozycji. 

W środę Wirtualna Polska podała, że Łukasz Mejza, jeszcze przed objęciem poselskiego mandatu, działał w spółce, która miała oferować chorym organizację za granicą terapii komórkami macierzystymi. Hasło firmy brzmiało: "Leczymy nieuleczalne". Spółka kierowała swoją ofertę m.in. do pacjentów nowotworowych i tych cierpiących na choroby neurologiczne. Cena usługi miała wynosić co najmniej 80 tys. dolarów. Jak informuje WP, obejmowała ona m.in. koszt przelotu do Ameryki, a także samą terapię. Eksperci wskazują, że nie ma dowodów na skuteczność takiego leczenia.

W czwartek w rozmowie z portalem wpolityce.pl Mejza zaprzeczył tym doniesieniom. - Co do meritum: firma w rzeczywistości nigdy nie rozpoczęła działalności. Ani ja, ani spółka nie zarobiliśmy nawet złotówki. W związku z założeniem tej firmy poniosłem jedynie koszty, które ostatecznie potraktowałem jako własne straty. Po drugie, nigdy nie żerowałem na niczyim nieszczęściu - stwierdził.

Wiceminister sportu wydał także oświadczenie, w którym podkreślił, że "publikacja jest kolejnym nierzetelnym atakiem na jego wizerunek i dobre imię". Poinformował też, że "treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych".

Więcej o: