Firma Mejzy miała proponować terapię chorej na mukowiscydozę Poli. "Za milion dwieście tysięcy"

- Pan Mejza twierdzi, że prowadził turystykę, za milion dwieście tysięcy - powiedziała w rozmowie z "Faktami" matka chorej na mukowiscydozę dziewczynki. Ludzie Łukasza Mejzy mieli jej proponować terapię dla córki właśnie w takiej cenie.
Zobacz wideo Mucha o ofensywie dyplomatycznej rządu: To próba podczepienia się pod sukces innych

W środę Wirtualna Polska podała, że Łukasz Mejza, jeszcze przed objęciem poselskiego mandatu, działał w spółce, która miała oferować chorym organizację za granicą terapii komórkami macierzystymi. Hasło firmy brzmiało: "Leczymy nieuleczalne". Spółka kierowała swoją ofertę m.in. do pacjentów nowotworowych i tych cierpiących na choroby neurologiczne. Cena usługi miała wynosić co najmniej 80 tys. dolarów. Jak informuje WP, obejmowała ona m.in. koszt przelotu do Ameryki, a także samą terapię. Eksperci wskazują, że nie ma dowodów na skuteczność takiego leczenia.

Mejza zaprzecza doniesieniom

W czwartek w rozmowie z portalem wpolityce.pl Mejza zaprzeczył tym doniesieniom. - Co do meritum: firma w rzeczywistości nigdy nie rozpoczęła działalności. Ani ja, ani spółka nie zarobiliśmy nawet złotówki. W związku z założeniem tej firmy poniosłem jedynie koszty, które ostatecznie potraktowałem jako własne straty. Po drugie, nigdy nie żerowałem na niczyim nieszczęściu - stwierdził.

Wiceminister sportu wydał także oświadczenie, w którym podkreślił, że "publikacja jest kolejnym nierzetelnym atakiem na jego wizerunek i dobre imię". Poinformował też, że "treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych".

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

"Pan Mejza twierdzi, że prowadził turystykę. Za milion dwieście tysięcy"

Oświadczenie Mejzy skomentowała w rozmowie z "Faktami" TVN Paulina Materna, matka sześcioletniej Poli, która choruje na mukowiscydozę. Rodzice dziewczynki robią wszystko, aby ratować dziecko. W zeszłym roku pomoc miała przyjść do nich sama. - Pan Tomasz przyszedł o kulach jako cud, któremu leczenie komórkami pluripotencjalnymi pomogło - powiedziała matka Poli. Jak podkreślają "Fakty", byli to ludzie związani z Łukaszem Mejzą. Mieli zaproponować terapię za ponad milion. "Rodzice chorej Poli zbierali pieniądze w internecie, na piknikach, gdzie się dało, dopóki dzwonka alarmowego nie włączyli ludzie profesjonalnie zajmujący się pomocą" - podają "Fakty".

- Pan Mejza twierdzi, że prowadził turystykę, za milion dwieście tysięcy - skomentowała oświadczenie Mejzy Paulina Materna.

Do sprawy odnieśli się także politycy. - To [Łukasz Mejza - red.] człowiek bezwzględny, cyniczny, wyrafinowany, dążący po trupach do celu - podkreślił senator Wadim Tyszkiewicz. - To jest upadek moralny rządu PiS-u, upadek moralny także Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego - dodał Marcin Kierwiński, poseł Platformy Obywatelskiej.

Także Jan Maria Jackowski, senator PiS, zaznaczył, że oczekuje "radykalnych" i "szybkich" działań.

Więcej o: