W PiS by trochę chcieli, ale bardzo się boją. Projekt ws. szczepień to ryzyko dla rządu

Jacek Gądek
Co najmniej jeden poseł PiS wycofał podpis pod projektem ustawy zakładającej, że pracodawca będzie mógł zażądać od pracownika okazania dowodu szczepienia przeciw Covid-19. Jak słyszymy w obozie rządzącym, zapowiedzi jakichkolwiek restrykcji wywołują nerwowość u niezadowolonych wyborców posłów PiS i hejt antyszczepionkowców.
Zobacz wideo Piecha o wprowadzeniu sprawdzania zaszczepienia: Tak, to jest trudna decyzja polityczna

- Patrząc na liczbę zgonów, to trzeba by coś zrobić - mówi jeden z cichych zwolenników pomysłu.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało właśnie o 23 tys. 242 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Ostatniej doby zmarły ponadto 403 osoby.

Najgłośniejsza oponentka sprawdzania, czy ktoś się zaszczepił - posłanka Anna Maria Siarkowska (KP PiS) - odparowuje: - Jeśli pan poseł Czesław Hoc (inicjator projektu) przepchnie przez Sejm tę ustawę, to sam przejdzie do historii, ale niechlubnie.

Więcej informacji o koronawirusie na stronie głównej Gazeta.pl

Projekt jest kłopotliwy dla obozu rządzącego. I to bardzo. Jeszcze kilka miesięcy temu chciał go forsować minister zdrowia Adam Niedzielski, ale nie było na to zgody rządu. Teraz projekt przygarnął poseł Czesław Hoc, z zawodu lekarz i jeden z polityków bliższych prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Sam Niedzielski przekonywał Hoca do zgłoszenia jego projektu jako inicjatywy poselskiej, skoro ministrowi nie udało się przepchnąć pomysłu jako rządowego.

Clou projektu jest proste: przedsiębiorca może żądać od pracowników okazania certyfikatu zaszczepienia przeciw koronawirusowi. A jeśli pracownika nie będzie zaszczepiony, to można zreorganizować mu pracę tak, aby nie miał styczności np. z klientami.

Hoc zapowiedział projekt, ale jak do tej pory nie ma ona nawet numeru druku. Powód? Wokół tego projektu kotłuje się w PiS. Szef senackiego klubu PiS Marek Martynowski stwierdził nawet, że według jego wiedzy niektórzy posłowie wycofują swoje podpisy pod projektem.

Jak się dowiadujemy, co najmniej jeden taki podpis faktycznie został wycofany. - Wśród wyborców narasta bunt. Są niezadowoleni i się denerwują, gdy tylko słyszą o jakichś nakazach. Leje się też hejt - mówi osoba z tego obozu.

W naszych rozmów wynika, że w obozie PiS panuje przekonanie: lepiej nie dotykać kwestii obostrzeń, bo ludzie reagują nerwowo i mogą odpływać w kierunku Konfederacji, która bardzo mocno sprzeciwia się nawet najdelikatniejszym rygorom.

Publicznie wręcz przyznaje to wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, który w w TVP1 stwierdził: - Zrobiliśmy sondaż, który pokazał że i wyborcy PiS i PO po równo są przeciwni pewnym restrykcjom, a największa grupa, która się sprzeciwia, to są osoby, które najczęściej nie chodzą do wyborów i oczywiście wyborcy Konfederacji.

Poseł PiS: - Co będzie z tym projektem, to jeszcze nie wiemy.

Wszyscy wiedzą, że jeśli choć niektórzy posłowie PiS przyłożą rękę do wprowadzenia - pomocnych w walce z covidem, ale nieakceptowanych przez dużą część elektoratu PiS - przepisów, to będzie to duże ryzyko polityczne dla całego obozu rządzącego.

Więcej o: