11 listopada grupa nacjonalistów zorganizowała w Kaliszu marsz, w trakcie którego spalono kopię Statutu Kaliskiego, wydanego w XIII w. dokumentu regulującego prawa Żydów w Polsce. W czasie palenia wykrzykiwano m.in. "śmierć Żydom" i "śmierć wrogom ojczyzny".
W marszu brali udział m.in. skazany za spalenie kukły Żyda we Wrocławiu Piotr Rybak, a także znany z antysemickich wypowiedzi aktor Wojciech Olszański, występujący w mediach społecznościowych pod pseudonimem Aleksander Jabłonowski.
Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas wydarzenia na rynku obecna była policja oraz przedstawiciel prezydenta miasta. O wszystkim wiedziała też prokuratura. Nikt jednak nie przerwał i nie zakończył wystąpienia narodowców. - Policjanci w trakcie marszu skonsultowali się z prokuratorem, który wskazał, żeby nikogo nie zatrzymywać. Dlatego tego nie zrobiono. Całe zdarzenie zostało przez nas nagrane i przekazane do prokuratury pod kątem oceny prawno-karnej. Osoby, które przeklinały, zostały ukarane mandatami za wygłaszanie wulgaryzmów - mówiła w rozmowie z Onetem Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa kaliskiej policji.
Stanowisko na temat wydarzeń zajmowali m.in. prezydent Kalisza i Komitet ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski. W sobotę pojawił się głos ze strony rządu - krótkie stanowisko wydał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Jednoznacznie i zdecydowanie potępiam wydarzenie, które miało miejsce w Kaliszu 11 listopada. Dzień, w którym Polska świętuje rocznicę odzyskania niepodległości, został wykorzystany do propagowania nienawiści, antysemityzmu, ksenofobii i nietolerancji religijnej.
Jest to oburzające i sprzeciwia się wieloletniej walce Polski o niepodległość i wolność. To wbrew historii Polski, historii Kalisza, podstawowym wartościom, na których zbudowany jest nasz kraj. Prokuratura została powiadomiona
- czytamy na Twitterze Łukasza Jasiny.
Pod wpisem pojawiły się komentarze, m.in. sugestia, że powinna pojawić się reakcja ze strony aparatu sprawiedliwości. "Zachęcam do kontaktu w tej sprawie z rzecznikami wspomnianych instytucji" - odpisał Jasina. Innej osobie, która pytała, czy to oświadczenie prywatne, czy służbowe, odpisał z kolei: "Widzi pan chyba opis konta? Pozdrawiam serdecznie".
"Nie do końca rozumiem formułę tego oświadczenia. Czy to potępienie to oficjalne stanowisko MSZ, szefa dyplomacji czy rzecznika prasowego MSZ?" - zastanawiał się Adam Traczyk z think tanku Global.Lab. Odpowiedział mu lewicowy działacz Leszek Kraszyna: "Czy Kalisz jest już obcym państwem, że MSZ się zajmuje wydarzeniami w nim?".
"Pewnie chodzi o przekaz kierunkowy do Tel Awiwu, że rząd się na to nie godzi. Ale fakt, trudno wyczytać intencje z tego oświadczenia" - skomentował Adam Boch z Młodej Lewicy.
Oświadczenie przetłumaczone na hebrajski faktycznie pojawiło się również na koncie Ambasady RP w Izraelu.