MSZ wysyła dziennikarzy na Białoruś? Doradczyni Dudy: To tylko słowa. Nie należy przywiązywać do nich wagi

Czy prezydent Andrzej Duda powinien wygłosić orędzie w związku z sytuacją na granicy? - Pan prezydent wczoraj zrobił bardzo wiele w tej sytuacji, jaka jest - przekonywała urzędniczka Kancelarii Prezydenta Bogna Janke. Odniosła się również do słów wiceszefa MSZ, który poradził dziennikarzom, by w związku z brakiem dostępu do granicy od strony polskiej, relacjonowali wydarzenia z terenu Białorusi.

We wtorek gościem programu "Jeden na jeden" na antenie TVN24 była Bogna Janke. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta ds. dialogu społecznego była pytana o to, dlaczego to nie prezydent, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek wygłosiła orędzie ws. sytuacji na granicy. Janke przekonywała, że "pan prezydent wczoraj zrobił bardzo wiele w tej sytuacji, jaka jest"

- Przypomnę, że zwołał posiedzenie w Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent zmienił swoje plany wyjazdowe związane z wizytą na Słowacji - mówiła Janke, zaznaczając, że "prezydent jest otwarty i niewykluczone, że także wygłosi orędzie do Polaków".

- Nie doszukiwałabym się tutaj żadnych kontekstów. Prezydent wczoraj tak wiele zrobił, że nie można mieć do niego żadnych pretensji - dodała. Podkreślała, ze Prezydent jest "absolutnie na bieżąco w całej sytuacji" i nie jest wykluczone, że on także wygłosi orędzie. - Jest to sytuacja bardzo trudna, bardzo poważna dla Polski i UE - dodała.

Pytana, czy Andrzej Duda planuje zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, stwierdziła, że według jej wiedzy takie rozwiązanie nie jest wykluczone, a wniosek w tej sprawie już wpłynął. 

Więcej informacji o sytuacji na granicy na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Nagranie od MSWiA mające pokazywać szturm uchodźców na granicę

Janke "ma dylemat" i nie wie, czy dziennikarze powinni mieć dostęp do strefy przygranicznej

Prowadząca program Agata Adamek pytała również o prośbę Grupy Granica, która apeluje o to, aby utworzyć korytarz humanitarny i dopuścić aktywistów, dziennikarzy i medyków do migrantów, którzy znajdują się w strefie objętej stanem wyjątkowym.

- Aby otworzyć korytarz humanitarny, trzeba by było mieć kraj, który chce przyjąć takich migrantów, a takiej woli nie ma. (...) Jeżeli wpuścimy grupę migrantów, to zapewniam, że za chwilę będziemy mieli 100 razy tyle osób na granicy, na terenie Polski i Unii Europejskiej - mówiła Janke.

Mówiąc o tym, czy dziennikarze powinni mieć dostęp do strefy przygranicznej, Janke mówiła, że jako była dziennikarka uważa, że reporterzy "powinni być wszędzie i mieć prawo relacjonowania tego, co się dzieje". Z kolejnych jej słów wynikało jednak, że nie ma jednoznacznej opinii na ten temat. 

- Widząc to, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej w ogóle się nie dziwię funkcjonariuszom Straży Granicznej, że chcą, żeby pozwolić im pracować. Proszę zauważyć, że obecność mediów przyciąga różne osoby, które chcą zaistnieć. (...) Powiem szczerze, że widząc to, co się wczoraj działo na granicy, to wolałabym jednak, żeby tam żadnych dziennikarzy nie było, bo to by było poważne utrudnienie. Patrzę na to z trochę innej perspektywy jako urzędnik państwowy - mówiła Janke.

Chwilę później dodała, że jej zdaniem media w niczym nie przeszkadzają, a gdy prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że Janke sama sobie przeczy, odpowiedziała, że wie

- Mam tutaj pewien dylemat jako była dziennikarka i teraz jako urzędnik państwowy. Z jednej strony dziennikarze nie przeszkadzają, ale z drugiej jak widzę, co tam się wczoraj działo, to pomyślałam sobie: "Nie, jeszcze tam dziennikarzy wpuścić i organizacje pomocowe? To kim ci funkcjonariusze się będą w pierwszej kolejności zajmować?".

Dziennikarze na Białoruś? "To tylko słowa"

Prowadząca rozmowę przypomniała, że wiceminister spraw zagranicznych powiedział dziennikarzom, żeby wybrali się na Białoruś i stamtąd relacjonowali, co dzieje się na granicy

- To są tylko słowa. Nie należy przywiązywać do nich zbyt wielkiej wagi. (...) Każdy z nas jest człowiekiem, każdy z nas ma emocje - mówiła Janke odnosząc się do słów Piotra Wawrzyka. 

Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego

W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.

Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.

W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.

Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera.

Więcej o: