Zdaniem wiceministra funduszy i polityki regionalnej Waldemara Budy obecne przepisy są "wyważonym kompromisem". - Ratujemy życie, ratujemy zdrowie, uciekamy od sytuacji gwałtu. […] Absolutnie nie, nie jestem zwolennikiem tych [proponowanych - red.] rozwiązań, bo są radykalne - skomentował w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24.
Przeczytaj więcej podobnych informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl.
Gość programu "Fakty po Faktach" powiedział, że nie poprzez projekt autorstwa fundacji Pro - Prawo do życia zaostrzającej ustawę aborcyjną. - To, co państwo próbują wprowadzać, jest jakimś rodzajem fanatyzmu. To jest nieprawdopodobne, co chcecie zgotować kobietom w tym kraju - skomentował poseł PiS. Waldemar Buda zapowiedział: - Na pewno nie zgodzę się na to, żeby eliminować te przesłanki, które dzisiaj są w ustawie. One są absolutnie koniecznie i potrzebne.
Buda zapytany o śmierć Izy z Pszczyny powiedział, że jego zdaniem wiązanie tego z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego "jest niedorzecznością, ponieważ prawo dziś pozwala na to, żeby reagować w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia kobiety". - Ta przesłanka jest i tutaj nic się nie zmieniło - stwierdził. I dodał: - Mamy jasną przesłankę, która mówi o tym, że zagrożenie życia lub zdrowia [matki - red.] daje pełną swobodę medykom w tej sprawie.
22 września do Sejmu trafił projekt obywatelski autorstwa fundacji Pro - Prawo do życia zaostrzający ustawę aborcyjną, pod którym podpisało się 130 tys. obywateli. 28 października marszałkini Sejmu Elżbieta Witek skierowała go do pierwszego czytania. Projekt zakłada wprowadzenie bezwzględnego zakazu przerywania ciąży.
Autorzy projektu podkreślają, że ich zdaniem wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 22 października 2020 [ten, który wywołała wielodniowe, masowe protesty w całej Polsce] nie stanowi "istotnej bariery dla zabójców, ponieważ nie odnosi się w żaden sposób do ścigania aborcyjnych przestępstw". Projekt fundacji zakłada, że za pozbawienie życia płodu kara wynosi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie, a nieumyślne spowodowanie śmierci "dziecka poczętego" miałoby być zagrożone karą pozbawienia wolności - od 3 miesięcy do 5 lat.