W piątek posłanka Barbara Nowacka udostępniła w sieci nagranie, na którym widać, jak do Ryszarda Terleckiego, stojącego w galerii handlowej, podeszła kobieta. - Chciałabym tylko powiedzieć, że to, co dzieje się w kraju, to, co robicie kobietom, to jest po prostu karygodne - powiedziała. Terlecki w tym czasie spoglądał na telefon. - Jest pani kretynką - odpowiedział w końcu wicemarszałek Sejmu i odszedł.
Zachowanie polityka wywołało oburzenie m.in. wśród polityków opozycji. "Nie pomoże wykształcenie, gdy w człowieku chamstwo drzemie" - stwierdził Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. "Nic, co robi pan Terlecki, nie potrafi mnie zaszokować. Nie ma takiej podłości, pod którą nie podpisałaby się ta nieszczęsna postać" - napisał z kolei Michał Kobosko, z Polski 2050.
Słowa wicemarszałka Sejmu skomentował również Jan Strzeżek z Porozumienia, niedawnego koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości. "Czy naprawdę ktoś jest zdziwiony, że Ryszard Terlecki zachował się jak prymityw? Większym zaskoczeniem byłoby, gdyby nikogo nie obraził" - stwierdził we wpisie w mediach społecznościowych. "Jestem szalenie ciekaw, jaki przekaz dnia dostaną Posłowie PiS w sprawie chamskiej wypowiedzi Ryszarda Terleckiego. Stawiam na 'został sprowokowany', albo 'nagranie jest zmanipulowane'" - dodał.
Posłanka Barbara Nowacka poinformowała, że zawnioskuje do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Terleckiego. - Osoba, która w ten sposób odzywa się do suwerena, nie powinna być marszałkiem, powinna być ukarana przykładnie. Oczekujemy także zdecydowanych reakcji od państwa z PiS, zarówno od marszałek [Sejmu Elżbiety - przyp. red.] Witek, która powinna zdyscyplinować swojego kolegę współmarszałka, jak i od klubu PiS-u - powiedziała w rozmowie z TVN24.
Więcej informacji ze świata politycznego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kobietą, która podeszła do Ryszarda Terleckiego jest Joanna. W rozmowie z Onetem podkreśliła, że obywatele mają prawo podejść do polityków i wyrazić swoje zdanie. - Chciałam wyrazić swoje zdanie na temat tego co dzieje się w kraju. Nie podoba mi się to bardzo. Zwłaszcza to, jak zostały potraktowane kobiety. Uważam, że faktycznie odebrano nam prawa i potraktowano nas bardzo przedmiotowo - powiedziała Joanna.
Kobieta dodała, że po tym, jak polityk Prawa i Sprawiedliwości nazwał ją "kretynką" odwrócił się i coś jeszcze mówił pod nosem. - Moja siostra Magdalena, która nagrywała, bardzo się zdenerwowała po tej wypowiedzi i wyłączyła telefon. Ja po tej wypowiedzi pana Terleckiego powiedziałam jeszcze, że to wstyd i hańba i że mam nadzieję, że szybko zostaną odsunięci od władzy - wyjaśniła w rozmowie z Onetem, podkreślając, że nie sądziła, że poseł zwróci się do niej w ten sposób, tym bardziej że "nie krzyczała na niego, ani go nie obrażała".
- Myślę, że pan Terlecki mnie nie przeprosi i że to będzie przedstawiane jako napaść na niego. Jedno wiem na pewno, nie szanuje on kobiet - podsumowała w rozmowie z Onetem Joanna.