Jest stanowisko KE ws. incydentu na granicy z Białorusią. "Mamy zaufanie do polskich władz"

- Jeśli informacja się potwierdzi, to jest to kolejna prowokacja ze strony białoruskiego reżimu - tak rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano skomentował nocny incydent na granicy. Chodzi o wtargnięcie na terytorium Polski z Białorusi niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą.

- Mamy zaufanie do polskich władz, że będą w stanie poradzić sobie z tym incydentem. Jeśli informacje się potwierdzą, to jest to kolejna prowokacja białoruskiego reżimu przeciwko Unii Europejskiej i krajom członkowskim - powiedział rzecznik Komisji.

Zobacz wideo Rosa o słowach Suskiego dot. Marszu Niepodległości: Skrajna głupota

Dodał, że unijne rządy monitorują sytuację na Białorusi, instrumentalne wykorzystywanie migrantów przez reżim oraz inne wrogie działania przeciwko Unii Europejskiej i podejmą niezbędne decyzje.

Więcej informacji o sytuacji na granicy na stronie głównej Gazeta.pl.

Kryzys na granicy. Nieoficjalnie: Unijne sankcje w ciągu kilkanaście dni

Brukselska korespondentka Polskiego Radia informowała we wtorek, że za kilkanaście dni powinny być gotowe kolejne, unijne sankcje wobec reżimu w Mińsku za wykorzystywanie migracji do destabilizacji Wspólnoty. Beata Płomecka widziała unijny dokument z uzgodnionymi nowymi kryteriami, które zostaną wykorzystane w kolejnym pakiecie restrykcji. Oprócz osób biorących udział w procederze sprowadzania migrantów do Mińska z Bliskiego Wschodu i Afryki i przepychania ich przez granicę, na celowniku są także firmy. Chodzi przede wszystkim o białoruskie linie lotnicze Belavia. Wprawdzie są one już objęte restrykcjami i nie mogą lądować na europejskich lotniskach ani korzystać z przestrzeni powietrznej państw członkowskich, ale cały czas leasingują samoloty z Irlandii. Teraz białoruski przewoźnik ma być pozbawiony technicznego wsparcia z Unii. Jednak na razie wstępne uzgodnienia są kompromisowe - przewidują objęcie restrykcjami przyszłych kontraktów, te obecne mają być zrealizowane.

Bartoszyce. Wezwała policję, bo 'pasierb zdemolował jej mieszkanie'. Okazało się, że za wszystkim stoi kot - zdjecie ilustracyjneWezwała policję, bo "pasierb zdemolował jej mieszkanie". Winny był kot

Niezidentyfikowani mundurowi z długą bronią na terytorium RP. Reakcja MSZ

W środę rano MSZ poinformował, że chargé d’affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski z Białorusi w nocy z 1 na 2 listopada niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą.

Białoruski dyplomata został przyjęty przez wiceministra Piotra Wawrzyka. Wiceminister zapowiedział skierowanie do białoruskiego MSZ noty protestacyjnej oraz wezwał stronę białoruską do natychmiastowego wyjaśnienia incydentu. Przekazał też rozmówcy stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej, podkreślając, że działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji.

Wiceszef polskiej dyplomacji zaznaczył, że takie działania są nie do przyjęcia i nie będą akceptowane przez Polskę. Podkreślił, że Polska jest zdeterminowana, aby chronić granice własne i Unii Europejskiej. Przekazał, że "wspólnie z całą społecznością demokratycznych państw wspólnoty euroatlantyckiej" Polska będzie konsekwentnie przeciwstawiać się zorganizowanej przez Mińsk nielegalnej migracji.

Koronawirus (zdjęcie ilustracyjne)Opole. Pilnie poszukiwany personel do szpitala tymczasowego

Według relacji rzecznika koordynatora służb specjalnych, Stanisława Żaryna, do incydentu doszło wczoraj około 1:45 w nocy. Polscy żołnierze zauważyli wtedy na naszym terytorium trzy umundurowane osoby z bronią długą. - Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi - relacjonuje Stanisław Żaryn.

Więcej o: