Projekt autorstwa fundacji Pro - Prawo do życia wpłynął do Sejmu 22 września, a 28 października marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała go do pierwszego czytania. Pod projektem podpisało się 130 tys. obywateli.
Autorzy projektu uważają, że prawna ochrona życia "dzieci poczętych" jest w Polsce "fikcją". Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 nie stanowi, w ich ocenie, "istotnej bariery dla zabójców", ponieważ nie odnosi się "w żaden sposób do ścigania aborcyjnych przestępstw".
O projekcie fundacji Pro-Prawo do Życia pisaliśmy już w marcu, kiedy organizacja upubliczniła projekt ustawy i zapowiedziała zbiórkę podpisów. Pod koniec września radykałowie złożyli w Sejmie 130 tys. podpisów wraz z ustawą. Podczas konferencji prasowej mówili, że pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, "dziesiątki tysięcy dzieci giną, matki i ojcowie stają się współuczestnikami zbrodni, a ład moralny w Polsce jest niszczony". W informacjach prasowych fundacja używa takich zwrotów jak "zabójcy", "aborcyjni przestępcy" czy "pigułki śmierci".
Więcej tekstów na temat konsekwencji orzeczenia ws. aborcji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, że radykalni działacze chcą zmienić kodeks karny tak, aby przerwanie ciąży było równoznaczne z zabójstwem. W uzasadnieniu projektu jego twórcy wprost stwierdzają, że należy za aborcje karać kobiety, lekarzy i "lobby aborcyjne". Jeden z paragrafów, który miałyby zostać zmieniony, sugeruje z kolei, że karane może być też poronienie, jeśli wymiar sprawiedliwości stwierdzi, że ciężarna "nie dochowa ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie".
Projekt zakłada, że za pozbawienie życia płodu kara wynosi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Również nieumyślne spowodowanie śmierci "dziecka poczętego" miałoby być zagrożone karą - od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
W uzasadnieniu projektu twórcy wyjaśniają, że ciężarna mogłaby nie podlegać karze, gdyby "nie dochowała ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie". Mowa więc ewidentnie o poronieniach. W myśl tych przepisów to prokurator określałby, czy do poronienia (czy w tym przypadku "nieumyślnego spowodowania śmierci") doszło z powodu braku ostrożności, czy może jednak ciąża została przerwana celowo.
Należy zwrócić uwagę, że w polskim prawie występują osobno określenia "nie podlega karze" oraz "nie popełnia przestępstwa". W projekcie użyto tego pierwszego zwrotu, co oznacza, że w przypadku poronienia przez mgliste "niezachowanie ostrożności", kobieta miałaby być uznana za przestępcę, a jedynie odstępowano by od wymierzenia kary.