Marek Suski o Marszu Niepodległości: Zakaz marszu w Polsce był w czasie okupacji niemieckiej

W związku z sądowym zakazem organizacji Marszu Niepodległości w Warszawie, napięcie przed zbliżającym się Świętem Niepodległości rośnie. Poseł PiS Marek Suski powiedział nawet, że ostatnio "zakaz marszu niepodległości był w Polsce w czasie okupacji niemieckiej". - Za polskie barwy narodowe można było trafić do obozu koncentracyjnego czy nawet być rozstrzelanym - kontynuował polityk.

Za zdelegalizowaniem Marszu Niepodległości w takiej formie, w jakiej odbywał się przez ostatnie kilka lat, opowiadał się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Mówiła o tym również m.in. Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania Warszawskiego, która ten temat poruszyła w wywiadzie dla "Newsweeka". Jakie jest natomiast zdanie Marka Suskiego?

Zobacz wideo Jak wyglądały obchody 100-lecia niepodległości? Podsumowujemy

Marsz Niepodległości 2021. Marek Suski o sądowym zakazie: "Teraz na szczęście do obozów koncentracyjnych jeszcze nie wysyłają"

- Zakaz marszu niepodległości był w Polsce w czasie okupacji niemieckiej właśnie pod różną karą. Dzisiaj znowu mamy do czynienia z zakazem marszu niepodległości - stwierdził w TVN24 poseł PiS Marek Suski, komentując ostateczną decyzję sądu w tej sprawie. Dodał również, że "od tego, żeby na marszu był spokój, jest policja".

 - Polacy nie będą mogli świętować święta niepodległości, odrodzenia się Polski. To tak jak w czasie okupacji. Za polskie barwy narodowe można było trafić do obozu koncentracyjnego czy nawet być rozstrzelanym. Teraz na szczęście do obozów koncentracyjnych jeszcze nie wysyłają. Ale zakaz tego rodzaju marszu jest czymś niezrozumiałym - mówił w TVN24 poseł. 

Marsz Niepodległości i decyzja Sądu Okręgowego

Przypomnijmy, że w 2020 roku Marsz Niepodległości odbył się pomimo zakazu organizowania zgromadzeń powyżej pięciu osób, wprowadzonego w związku z pandemią COVID-19. Prezydent Warszawy nie wydał zgody na marsz, a sąd podtrzymał jego decyzję. Mimo to marsz się odbył - doszło wówczas do starć jego uczestników z policją czy do podpalenia mieszkania przy al. 3 Maja (uczestnicy próbowali racami strącić tęczową flagę z jednego balkonów, ale trafili racą w mieszkanie znajdujące się poniżej). 

W 2021 r. Rafał Trzaskowski odmówił rejestracji Marszu Niepodległości jako wydarzenia cyklicznego. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł z PiS uchylił decyzję prezydenta Warszawy argumentując, że to zdarzenie cykliczne. Sprawa trafiła do sądu, który w dwóch instancjach przyznał rację Trzaskowskiemu. Zgodnie z prawem, zgromadzenie cykliczne powinno zebrać się trzy razy z rzędu, by zostać zarejestrowane. W 2020 roku Marsz odbył się bez zgody, więc jako nielegalne nie zostało uznane. 

Kilka dni później Sąd Apelacyjny oddalił również zażalenia składane m.in. przez organizatora marszu Roberta Bąkiewicza. Tym samym sąd podtrzymał zakaz organizacji marszu 11.11.2021 r. przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. 

Rafał Trzaskowski po decyzji sądu ws. Marszu Niepodległości: To nasze wspólne święto

Sytuację skomentował na Twitterze prezydent Warszawy. "Tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego. Sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne" - napisał na portalu społecznościowym Rafał Trzaskowski.

Więcej wydarzeń z Polski znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Na konferencji prasowej zwołanej po decyzji sądu prezydent Warszawy dodał jeszcze. - To jest nasze wspólne święto. To powinno być święto, które jest organizowane według wszelkich zasad bezpieczeństwa przez rządzących, a rządzący z pełną premedytacją chcą oddać organizację 11 listopada ugrupowaniom najbardziej skrajnym - powiedział Trzaskowski.

Robert Bąkiewicz: Marszu Niepodległości nikt nam nie odbierze

Robert Bąkiewicz, szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości zapowiedział, że wbrew decyzji sądu, zamierza i w tym roku zorganizować Marsz Niepodległości. - Tego święta, tej uroczystości, tego ważnego wydarzenia, jakim jest Marsz Niepodległości, nikt nam nie odbierze, nie odbiorą nam politycy, którzy chcą doprowadzić do wojny wewnętrznej, wojny domowej pomiędzy nami Polakami - nie w sensie militarnym, ale w sensie medialnym, w sensie narracji, ale i w sensie eskalowania wzajemnej agresji. Na to, my, polscy patrioci, nie możemy się zgodzić i przeciwstawiamy się takiemu działaniu - zapowiedział Bąkiewicz. 

W ostatnim czasie podczas Marszu Niepodległości dochodziły do takich sytuacji, jak bijatyki, rzucanie petardami czy kamieniami i niszczenie miasta. Na przykład w 2017 roku na marszu pojawiła się grupa zamaskowanych osób, którzy trzymali banery z takimi hasłami, jak - "Czysta krew, trzeźwy umysł" i "Europa będzie biała albo bezludna".

Więcej o: