Media: Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau może podać się do dymisji

Szef dyplomacji Zbigniew Rau ze względu na problemy ze zdrowiem może wkrótce podać się do dymisji. Według źródeł Onetu w PiS już zaczęły się poszukiwania jego następcy. Na giełdzie nazwisk są m.in. szef Służby Zagranicznej i eurodeputowani profesorowie.

Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau ma poważne kłopoty kardiologiczne, przez co bardzo ograniczył swoją polityczną aktywność. Dużo spekuluje się już o możliwym następcy polityka. Oficjalnie jednak w PiS zaprzeczają ewentualnej zmianie na tym stanowisku.

Zobacz wideo Kontrowersyjna konferencja szefów MON i MSZ. Fogiel: Zdjęcia były ocenzurowane, nie naruszały zapisów

Więcej informacji o polityce zagranicznej przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

- Założenie jest takie, że ma wrócić, jeśli mu zdrowie pozwoli, bo ma dobre notowania u Jarosława Kaczyńskiego - usłyszał dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek.

Kto na szefa dyplomacji? Giełda nazwisk kandydatów

Teraz rozmówcy Onetu pytani o ewentualnego następnego ministra spraw zagranicznych wymieniają bardzo różne nazwiska, co świadczy o tym, że nie ma jeszcze żadnego faworyta. Jednym z tych, pojawiających się najczęściej jest obecny szef Służby Zagranicznej, a zarazem były ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki.

Pod uwagę brani są także eurodeputowani profesorowie: Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski. Ze źródeł Onetu wynika, że lider PiS Jarosław Kaczyński ma "słabość" do tytułów profesorskich, oraz przekonanie, że pomagają one w dyplomacji.

"Na giełdzie kandydatów pojawia się również nazwisko wiceministra Pawła Jabłońskiego, który - według naszych rozmówców - mimo skrajnie skromnego doświadczenia o stanowisko zabiegał już po dymisji ministra Czaputowicza" - pisze Onet.

Kto szefem MSZ? "To bez znaczenia"

W zakulisowych rozmowach pojawia się także nazwisko wiceministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka, którego ostre i mało dyplomatyczne wypowiedzi pod adresem Belgii i nagłe zaostrzenie tonu wobec Ukrainy mają być tłumaczone chęcią zwrócenia na siebie uwagi.

Rozmówcy portalu są zgodni, iż to, kto zostanie szefem polskiej dyplomacji, nie będzie miało "żadnego znaczenia".

- MSZ tak naprawdę od dłuższego już czasu nie prowadzi polityki zagranicznej. Polityka europejska, w sensie formalnym, została wyprowadzona do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a ton dyplomacji nadaje nie prezydent, którego aktywność w porównaniu do I kadencji zasadniczo zmalała, nie premier i na pewno nie szef dyplomacji - ocenia źródło Onetu. Zdaniem jego rozmówców to paski informacyjne w TVP Info, są w PiS odbierane jako wykładnia standardów w polskiej polityce zagranicznej.

Więcej o: