W piątek 29 października Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał uchylenie decyzji wojewody o rejestracji Marszu Niepodległości jako wydarzenia cyklicznego. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski napisał w swoich mediach społecznościowych, że w mieście nie ma miejsca na "ekscesy narodowców". Tym razem do sprawy odniósł się wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Sellin w rozmowie z Radiową Trójką przyznał, że nie utożsamia się ze środowiskiem organizującym marsz, jednak wielu Polaków "kupiło" go jako formę zademonstrowania swojego patriotyzmu. - Naprawdę do organizacji tzw. narodowych nie należy w całej Polsce, jak sadzę, sto tysięcy ludzi, a tylu ludzi chodzi w tym marszu i to całymi rodzinami, z dziećmi, z wózkami itd. - cytuje polityka "Polska Times".
Zdaniem wiceministra "największym zwolennikiem tego marszu" jest natomiast prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. - On, uruchamiając akcję przeciwko temu marszowi - po pierwsze powoduje, że od trzech tygodni gadamy o tym marszu, nagłaśniając go; po drugie - właśnie ze względu na przekorę Polaków, jeżeli nie pozwalają, to tym bardziej idziemy - podejrzewam, że będzie wyjątkowo liczny - powiedział polityk.
Więcej informacji na temat Marszu Niepodległości przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W środę 27 października Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła o rejestracji cyklicznego zgromadzenia Marsz Niepodległości. Sąd zwrócił uwagę, że zgodnie z przepisami, aby wydarzenie zostało uznane za cykliczne, musi odbywać się nieprzerwanie przez trzy kolejne lata. Ubiegłoroczny marsz był natomiast zgromadzeniem nielegalnym.
Radziwiłł odwołał się od decyzji sądu, nazywając ją "przepychankami prawno-słownymi". Sąd Apelacyjny utrzymał jednak uchylenie decyzji wojewody o rejestracji wydarzenia. Decyzja jest prawomocna. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz zapowiedział jednak w środę, że demonstracja i tak się odbędzie.