Marian Banaś dołączył do wpisu link do artykułu Wirtualnej Polski z 2012 roku. Wówczas politycy Solidarnej Polski zapowiadali, że złożą w Sejmie projekt nowelizacji przyznający Najwyższej Izbie Kontroli uprawnienia prokuratorskie. Ich zdaniem Najwyższa Izba Kontroli była jedyną instytucją, która "zdała egzamin w walce z korupcją".
W piątek prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zadrwił z partii Zbigniewa Ziobry na Twitterze. Napisał, że cieszy się, że politycy Solidarnej Polski chcą nadania urzędnikom Najwyższej Izby Kontroli uprawnień prokuratorskich. Do swojego wpisu w medium społecznościowym dołączył link do tekstu Wirtualnej Polski z 2012 roku, który dotyczył tego właśnie pomysłu.
"Cieszę się, że politycy Solidarnej Polski dostrzegają potrzebę nadania uprawnień prokuratorskich Najwyższej Izbie Kontroli. Solidarna Polska dysponuje odpowiednią liczbą 'szabel' aby zrealizować swój pomysł wspólnie z opozycją" - zadrwił na Twitterze Marian Banaś.
Przeczytaj więcej o polityce na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak wynika z wpisu Banasia, politycy z partii Zbigniewa Ziobry uważali, że wysiłki kontrolerów NIK, którzy przygotowali rok wcześniej raport dotyczący nieprawidłowości w Agencji Rozwoju Rolnictwa oraz spółce Elewarr, zostały "zmitrężone" - podaje Wirtualna Polska. Raport ten trafił wówczas m.in. do CBA, ABW i kancelarii premiera.
- Przesłany ponad rok temu przez NIK raport ws. nieprawidłowości i korupcji w spółce Elewarr był tak naprawdę egzaminem na sprawność państwa i wolę lub jej brak do walki z korupcją. Niestety żadna z instytucji nie była zainteresowana tym, aby podjąć natychmiastowe działania w celu walki z korupcją - wyjaśniał wówczas rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki.
W 2011 roku Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała centralę spółki Elewarr i cztery jej oddziały. Przeprowadzona kontrola obejmowała okres od 1 stycznia 2008 r. do 30 czerwca 2010 r. Problemem okazały się osiągane wyniki finansowe. Jak podała Najwyższa Izba Kontroli, prezes spółki został też powołany na swoje stanowisko bez przeprowadzenia konkursu, a zarząd otrzymywał nienależne wynagrodzenia. Ich płace przekraczały maksymalną wysokość miesięcznego wynagrodzenia określonego w tzw. ustawie kominowej.