- To nie są zadymiarze. Marsze Niepodległości się odbywały co roku, niektóre bardzo spokojnie. Sam kiedyś w takim marszu brałem udział - ocenił szef klubu PiS w rozmowie z serwisem wPolityce. Stwierdził również, że za ewentualne ekscesy będą odpowiedzialni "ci, którzy zakazali organizacji Marszu Niepodległości i ci, którzy rozgrzebali Rondo Dmowskiego, żeby było czym rzucać".
Sprawdziliśmy, marszałek szedł w marszu w 2018 roku. Marsz wówczas był nietypowy. Gdy ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zabroniła marszu, prezydent i premier wykorzystali te okazje, by - jak pisał Łukasz Rogojosz - wyjść z twarzą z blamażu, jakim było niezorganizowanie zawczasu prestiżowych, centralnych obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Stwierdzono więc, że na trasie Marszu Niepodległości odbędą się uroczystości państwowe.
W praktyce oznaczało to dwa marsze - pierwszy pod hasłem "Dla Ciebie Polsko", w którym szli przedstawiciele władz, w tym marszałek Terlecki i drugi, organizowany przez narodowców, pod hasłem "Bóg, Honor, Ojczyzna".
Więcej o zbliżającym się Marszu Niepodległości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy jednak potraktujemy te dwa byty jako jeden marsz, okazuje się, że nie był do końca spokojny. W trakcie dochodziło do (niemal już standardowych) dewastacji - z Mostu Poniatowskiego zrzucano petardy na Aleję Trzeciego Maja, z których część trafiała w samochody. Na trasie przemarszu powyrywano słupki drogowe i zniszczono kiosk, na który weszli uczestnicy imprezy.
Nie brakowało wulgarnych haseł, jak "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "zawsze i wszędzie policja j***ana będzie" czy "precz z Unią Europejską". To ostatnie hasło wykrzykiwano podczas palenia flagi UE.
Zdjęcia z Marszu Niepodległości w 2018 roku zobaczysz po kliknięciu "Otwórz galerię" pod zdjęciem głównym.
W Marszu Niepodległości brali udział przedstawiciele Obozu Narodowo-Radykalnego (w większości w kominiarkach), ale również neofaszyści z włoskiego ruchu Forza Nuova. Wśród symboli można było wypatrzyć też neonazistowskie czarne słońce i czarne celtyckie krzyże.
Były apele, by nie korzystać z rac, ale na wiele się nie zdały. W pewnym momencie odpalono ich tyle, że dym prawie uniemożliwił dostrzeżenie prezydenta w telewizji. A biało-czerwone flagi schowały się gdzieś za szaro-czerwonym krajobrazem.