Prezes od dawna mówił, że Michał się nigdzie nie wybiera i zrobił to, co zapowiadał. Również premierowi bardzo zależało na uratowaniu głowy Michała, bo to jego najbliższy współpracownik, a prywatnie się przyjaźnią
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
Wątek łączącej obu polityków przyjaźni - jeszcze z czasów, gdy Morawiecki pracował w sektorze bankowym - podkreśla również inny z naszych rozmówców.
Mocna pozycja ministra Dworczyka bierze się także stąd, że premier Morawiecki poza środowiskiem harcerzy ma w PiS-ie bardzo nikłe aktywa, więc musi bronić jak niepodległości każdego swojego człowieka
- dodaje z kolei senator Zjednoczonej Prawicy.
Więcej informacji o rekonstrukcji rządu przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl
O tym, że relacje łączące Morawieckiego z Dworczykiem są więcej niż dobre, można było przekonać się z lektury niektórych wiadomości z prywatnych skrzynek mailowych obu polityków, które ujrzały światło dzienne w efekcie tzw. afery mailowej. Jej głównym bohaterem jest właśnie szef KPRM-u, na którego prywatną pocztę włamali się powiązani z Kremlem hakerzy. Od miesięcy w internecie publikowane są kolejne fragmenty korespondencji pomiędzy Dworczykiem i innymi czołowymi postaciami z otoczenia premiera Morawieckiego, z samym szefem rządu włącznie.
Prawdziwość upublicznianych wiadomości nigdy nie została oficjalnie potwierdzona. W rozmowach na offie urzędnicy z KPRM-u i politycy z obozu władzy mówią, że w wypuszczanych w mediach społecznościowych mailach można znaleźć zarówno korespondencję prawdziwą, jak i zmanipulowaną czy całkowicie sfabrykowaną.
Nawet w dniu samej rekonstrukcji upubliczniona została wiadomość, w której Dworczyk w trakcie dyskusji o tym, którzy wiceministrowie w rządzie są zaufani, a którzy nie, przywołuje maksymę Waffen SS.
Nie wiem, jaki był dobór osób zaznaczonych na zielono, ale jeżeli mielibyśmy kierować się starą sprawdzoną zasadą wygrawerowaną na sztyletach Waffen SS — Meine Ehre heißt Treue (moim honorem jest wierność), to poddałbym pogłębionej analizie i namysłowi numery: 1, 31, 33, 50 - nie mam pojęcia, 67, 76. Oczywiście są to bardzo fajni i porządni ludzie, natomiast za mało ich znam, aby wypowiedzieć się ze 100 proc. pewnością...
- czytamy w mailu.
Właśnie afera mailowa i wizerunkowe zagrożenia, jakie ze sobą niesie, miała stanowić kamień u szyi Dworczyka, który pociągnie go na dno podczas jesiennej rekonstrukcji rządu. Tak się jednak nie stało. Nasi rozmówcy z obozu władzy nie są tym absolutnie zaskoczeni.
Kwestie wizerunkowe dla prezesa są pierwsze, ale od końca. Nie inaczej było w tym przypadku
- tłumaczy nam ważny polityk z Nowogrodzkiej.
O "ułaskawieniu" Dworczyka z rąk prezesa PiS-u kilkadziesiąt godzin przed rekonstrukcją rządu poinformował "Wprost". Szef KPRM-u miał wydrukować wszystkie wiadomości ze zhakowanej skrzynki mailowej i zanieść je Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wyselekcjonował również te, które — jego zdaniem — mogą najmocniej zaszkodzić rządowi i partii. Prezes zapoznał się ze wszystkim i stwierdził, że nie ma tam nic na tyle poważnego, żeby trzeba było zrzucić Dworczyka z sań.
Sprawa jego wyrzucenia z rządu to od początku był fakt medialny, a nie polityczny. Tak naprawdę nigdy nie był szykowany do usunięcia
- tłumaczy nam współpracownik Dworczyka z KPRM-u.
W pewnym momencie prezes musiał to powiedzieć otwarcie, żeby przeciąć spekulacje i oczyścić atmosferę
- dodaje nasz rozmówca.
Jeden z bliskich ludzi prezesa Kaczyńskiego mówi nam, że notowania Dworczyka u szefa PiS-u nadal są bardzo wysokie. Wylicza, że obaj politycy "znają się kupę lat", od dawna udanie współpracują i chociaż afera mailowa to "wtopa, kosztowny błąd i kładzie się cieniem na karierze Michała", to w oczach prezesa nie stanowi powodu, żeby Dworczyka skreślać. W otoczeniu premiera Morawieckiego mówią z kolei, że "prezes chce mieć równowagę i w partii, i w rządzie, a o Michale ma od dawna bardzo dobre zdanie".
Szef KPRM-u jest też ceniony w samym PiS-ie. Nasi rozmówcy podkreślają jego pracę polityczną w okręgu, gdzie PiS zwiększyło swoje poparcie, pracę ministerialną, ale także to, że to Dworczyk jest człowiekiem, który zazwyczaj w partii dostaje zadania największej wagi czy wręcz misje niewykonalne.
W partii jest oceniany jako pracowity i skuteczny. Te dwie cechy sprawiają, że ma u prezesa pewne dodatkowe punkty, których nie ma większość innych polityków
- ocenia nasze źródło w KPRM-ie. Rozmówcy z Nowogrodzkiej, pytani o ocenę Dworczyka, zgodnie stwierdzają natomiast, że jak na standardy PiS-u Dworczyk jest niemal niezastąpiony, bo podobnie obrotnych polityków można w partii ze świecą szukać.
Mówi polityk z Nowogrodzkiej:
Afera mailowa to straszliwa wtopa, ale poza tym Michał to jeden z najskuteczniejszych polityków w naszym obozie i wszyscy u nas go za to cenią. I przez skuteczność rozumiem realizowanie nawet najtrudniejszych projektów, które mu się zleca, a nie mieszanie w garze z zupą dla samego mieszania
To Dworczyk koordynował arcyważne dla Nowogrodzkiej negocjacje, których stawką były koalicje w sejmikach wojewódzkich po wyborach samorządowych w 2018 roku. Także rozmowy na temat przejścia niektórych polityków opozycji do obozu władzy były powierzane Dworczykowi. W tym roku oddelegowano go zwłaszcza do dwóch kluczowych projektów - ewakuacji współpracowników polskiego kontyngentu w Afganistanie oraz Narodowego Programu Szczepień (NPS).
W partii panuje powszechne przekonanie, że z obu wywiązał się, jak na warunki naszego obozu, świetnie
- mówi nam polityk z władz PiS-u.
Rzeczywista ocena obu przedsięwzięć jest nieco inna. W przypadku Afganistanu rzutem na taśmę udało się uniknąć kompromitacji po długiej zwłoce rządu. Z kolei NPS nie spełnił swojego zadania - udało się wyszczepić jedynie nieco ponad 53 proc. populacji, co jest czwartym najgorszym wynikiem w Unii Europejskiej. Co za tym idzie - główny oręż rządu w walce z czwartą falą pandemii jest niemal bezużyteczny. Tak zwana odporność populacyjna przy wariancie Delta wynosi - zdaniem wirusologów i epidemiologów - 85-90 proc. Od takiego wyniku dzieli nas prawdziwa przepaść.
Na Nowogrodzkiej pretensji do Dworczyka jednak nie mają. Wręcz przeciwnie. Z naszych rozmów wynika, że jest chwalony za stworzenie od zera i koordynowanie systemu, który okazał się sprawny i zrozumiały.
Efekt końcowy działania programu nie zależał już od Michała, ale bardziej od specyfiki i historii polskiego społeczeństwa. Wszyscy ci, którzy chcieli się zaszczepić, już się zaszczepili
- przekonuje nas polityk z otoczenia prezes Kaczyńskiego. I dodaje:
Gdybyśmy chcieli przymusowo szczepić pozostałych, musielibyśmy chyba wyprowadzić wojsko na ulice. Michał nie miał na to wpływu
Pozostawienie Dworczyka na stanowisku ma też aspekt czysto polityczny. Szef KPRM-u to prawa ręka i najbliższy współpracownik premiera Morawieckiego. Prywatnie obaj politycy od dawna się przyjaźnią. Szef rządu od dłuższego czasu próbuje zbudować w PiS-ie swoje polityczne zaplecze, ale na razie wychodzi mu to średnio. Pozbawienie go Dworczyka stanowiłoby bezpośrednie i bardzo znaczące uderzenie w Morawieckiego.
Nasi rozmówcy z KPRM-u i PiS-u mówią, że prezes Kaczyński nie chciał do tego dopuścić w sytuacji, gdy polski rząd toczy zażarty bój z Unią Europejską, a większość sejmowa chociaż jest, to wciąż krucha i niepewna. Osłabienie Morawieckiego byłoby bardzo na rękę Solidarnej Polsce i Zbigniewowi Ziobrze, który zwalcza się z Morawieckim od momentu dojścia Zjednoczonej Prawicy do władzy. Teraz, kiedy po opuszczeniu koalicji rządzącej przez Porozumienie znaczenie formacji ministra sprawiedliwości w Zjednoczonej Prawicy mocno wzrosło, polityczne "pompowanie" Ziobry mogłoby się odbić PiS-owi czkawką.
Co ciekawe, to jednak nie ziobryści najmocniej zwalczają Dworczyka w rządzie i w ramach koalicji. Wedle naszych źródeł, nie po drodze z szefem KPRM-u mają ministrowie z resortów siłowych, którzy uważają, że Dworczyk wtrąca się w ich obowiązki (jego zainteresowanie wojskiem i tematami bezpieczeństwa jest od dawna powszechnie znane). Z kolei w regionie jego politycznym wrogiem jest była minister edukacji, a obecnie europosłanka - Anna Zalewska.
Paradoksalnie, wrogowie i przeciwnicy Dworczyka sprawiają, że jego znaczenie w utrzymaniu odpowiedniego balansu w rządzie i partii jest duże. Dodając do tego uznanie prezesa, użyteczność dla Nowogrodzkiej i protekcję premiera Morawieckiego, tajemnica teflonowości Dworczyka nagle się wyjaśnia.
Michał to ważny element układanki władzy w naszym obozie i wyjęcie tego elementu mogłoby tę układankę zburzyć, a tego nie chcemy
- tłumaczy nam polityk z rządu.
Wiele wskazuje na to, że jeśli Dworczyk sam nie zechce opuścić rządu, to zmuszony do tego nie będzie. A okazję do odejścia na swoich warunkach może mieć już na początku 2022 roku. To wtedy - jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" - planowana jest kolejna rekonstrukcja rządu. Pożegna się z nim wówczas najprawdopodobniej prezes Kaczyński, który poświęci się zarządzaniu partią, a sama Zjednoczona Prawica przejdzie w tryb wyborczy przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.