W sobotę 23 października o godz. 10 rozpoczęły się wybory przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, a także przewodniczących regionów i struktur powiatowych. Działacze PO będą głosowali w 240 komisjach. Część z obecnych szefów regionów zrezygnowała ze startu w wyborach. Stało się tak m.in. na Pomorzu, Mazowszu czy Dolnym Śląsku.
- Wkurzyli Donalda. On alergicznie reaguje na takie sytuacje - skomentował dla Onetu jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. Jego wypowiedź odnosiła się do spotkania działaczy PO w Sopocie w ubiegły weekend.
Na spotkaniu pojawił się Donald Tusk. Były premier nieoczekiwanie zadeklarował, że swój głos na stanowisko przewodniczącego w pomorskiej partii odda na posłankę PO Agnieszkę Pomaską. Słowa Tuska wywołały zarówno poruszenie, jak i konsternację wśród tamtejszych działaczy. Wszystko dlatego, że wcześniej sopocka struktura Platformy poparła oficjalnie rywala Pomaskiej - Mieczysława Struka. Tusk poprosił polityka o wybaczenie i zapewnił, że "otworzy szampana", jeśli ten jednak wygra.
"Świetne spotkanie pomorskiej Platformy Obywatelskiej z udziałem przewodniczącego Donalda Tuska i jego jednoznaczna deklaracja: 'Mamy dwoje fantastycznych kandydatów na szefa PO na Pomorzu, ale ja swój głos oddam na Agnieszkę Pomaską!' Powodzenia!" - napisał po spotkaniu wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski.
Więcej informacji na temat polskiej polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W sobotę oprócz szefów lokalnych struktur partii wybrany zostanie również przewodniczący Platformy Obywatelskiej. To jednak zaledwie formalność, bo jedynym kandydatem jest Donald Tusk pełniący od lipca obowiązki szefa partii. Wiceszefów w PO ma być aż dziesięciu, a to ma doprowadzić do tego, że baronowie regionalni zostaną osłabieni.
- W przeszłości zdarzało się, że np. przy układaniu list wyborczych baronowie potrafili przegłosować przewodniczącego. Musiał więc się z nimi liczyć. Teraz Tusk będzie dzielić i rządzić. Formalnie nigdy nie miał w partii takiej władzy, jaką będzie miał teraz. Będzie hegemonem - powiedział Onetowi rozmówca z PO.
Jak opisuje portal, Tusk "układa partię pod siebie". Problem stanowi jednak klub Koalicji Obywatelskiej. Część jego członków nie należy bowiem do PO, co oznacza, że nie ma nad nimi tak wysokiej kontroli. To, że Tusk pracuje nad ułożeniem partii na nowo, potwierdził też w rozmowie z "Faktem" Sławomir Neumann. - Po to wrócił, wiele osób w Platformie czekało, żeby Donald przyszedł i zaczął nią [Platformą - red.] zarządzać. Trzeba mu dać szansę, żeby zrobił tak, jak uważa, trzeba mu pomagać, bo jest osobą, która daje prawie gwarancje wygrania z PiS - mówił.
- Jednym z najważniejszych zadań jest teraz budowanie podstaw PO, żeby była w przyszłości partią integrującą opozycję. Integrowanie opozycji, ale spokojnie i bez nacisku. Musimy utrzymać jesienią stabilne poparcie na poziomie 25-29 proc., a na wiosnę zacząć przebijać 30-procentowy wynik i prześcigać PiS - dodał.