Wyciekło nagranie. Ma przedstawiać rozmowę Michała Dworczyka i pracownika PAP. "Formuła jest następująca"

W sieci pojawiły się kolejne maile, które mają przedstawić domniemaną korespondencję pochodzącą z kont szefa KPRM Michała Dworczyka i pracownika PAP. Tym razem oprócz samych wiadomości, dołączono do nich także nagranie. Słychać na nim głos łudząco podobny do głosu Michała Dworczyka. W trakcie rozmowy ustalana jest treść artykułu. Później artykuł - z dokładnie takimi samymi wytycznymi, jak podyktowane w rozmowie - pojawił się na stronie Polskiej Agencji Prasowej.

W mediach społecznościowych krążą kolejne wiadomości mające pochodzić z rzekomej korespondencji między szefem KPRM Michałem Dworczykiem a jednym z pracowników PAP (w pierwszej wersji tekstu informowaliśmy, że mogło chodzić o szefa PAP Wojciecha Surmacza. Jak podaje TVN 24, najpewniej chodzić może o wiceszefa Agencji, Tomasza Grodeckiego - red.). Tym razem - do wiadomości datowanej na 12 września 2018 roku - dołączono także nagranie. Przypomnijmy - jak dotąd rząd nie zdementował prawdziwości maili, ale też nie potwierdził informacji w nich zawartych.

Zobacz wideo Czy PiS ma szansę na trzecią kadencję? Kwaśniewski: Taki scenariusz też jest możliwy

Afera mailowa - pojawiło się nagranie. "Formuła jest następująca"

Nagranie trwa minutę i 49 sekund. Słyszymy w nim ustalenia dotyczące rezygnacji Sabiny Zalewskiej na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka. Dialog przytaczamy poniżej (zapis literalny):

- No hej. Jesteś? [głos brzmiący podobnie do głosu Michała Dworczyka]

- No. Jaka formuła?

- Formuła jest następująca, otóż, mój drogi, tak: pani Anna Sabina Zalewska, czy jak tam jej pies mordę lizał...

- No, Zalewska, no.

- Wycofała dziś wieczorem, przesłała marszałkowi Sejmu pismo, w którym wycofuje swoją zgodę na kandydowanie na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka.

- Wysłała pismo, w którym wycofuje...

- Do marszałka Kuchcińskiego. W którym wycofuje swoją zgodę z kandydowania na stanowisko Rzecznika Praw....

- I kto to poinformował? Musimy dać jakoś: "dowiedziała się PAP"? Coś musi być.

- Źródła zbliżone do kręgów. Żartuję, no ze źródeł w Prawie i Sprawiedliwości.

- Dobra, dobra, no bo to ważne. Bo mogą być na przykład w Kancelarii Sejmu. Czyli szerokie źródła, dobra. Będzie to.

- No to dzięki, na razie.

Depesza PAP ukazała się tego samego dnia. Odnosi się do tematu rozmowy

Dwie godziny po dacie wysłania domniemanego maila na oficjalnej stronie Polskiej Agencji Prasowej pojawia się depesza o tytule: Źródła PAP: Sabina Zalewska wycofała swoją kandydaturę na Rzecznika Praw Dziecka. Pierwsze zdania brzmią: "Sabina Lucyna Zalewska przesłała wieczorem do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego pismo, w którym wycofuje swoją zgodę na kandydowanie na stanowisko Rzecznik Praw Dziecka - przekazały PAP źródła w Prawie i Sprawiedliwości. Kandydaturę Zalewskiej na RPD zgłosili posłowie klubu PiS".

Zwróciliśmy się do Centrum Informacyjnego Rządu z pytaniem, jak odnosi się do sprawy i czy potwierdza, że na nagraniu jest głos szefa KPRM. Odpowiedź na nasze pytanie dotyczące nagrania cytujemy w całości:

Z ustaleń polskich służb wynika, że nasz kraj doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej. Zaatakowanych zostało wiele adresów e-mail należących do polskich obywateli. Na liście ataku są także konta, z których korzystają osoby pełniące funkcje publiczne - członkowie byłego i obecnego rządu, posłowie, senatorowie czy samorządowcy. Atak dotknął osoby pochodzące z różnych opcji politycznych, a także pracowników mediów i organizacji pozarządowych.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej. Działania te mają zrealizować konkretne zamierzenia o charakterze politycznym. Przejęte zasoby informacyjne są wykorzystywane do dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej, generowania konfliktów z państwami sąsiednimi, wzmacniania napięć wewnętrznych oraz niechęci obywateli do własnego państwa. Chodzi także o wytworzenie i potęgowanie chaosu w przestrzeni informacyjnej Polski.
Cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa. Nie wpisujmy się więc w scenariusz atakujących. Nie rozprzestrzeniajmy także treści materiałów czy rzekomych wiadomości wykradzionych ze skrzynek polskich polityków.

Afera mailowa. "Daj jakiegoś sprytnego dziennikarza"

W ostatnich dniach opublikowano też rzekomą rozmowę, w której premier Morawiecki miał pisać do Wojciecha Surmacza (szefa PAP) w sprawie wywiadu z Andrzejem Dudą. "Narracja jest gotowa, tylko trzeba ładnie to wszystko ująć i po przecinać pytaniami" - wskazano. Wywiad z prezydentem ukazała się w PAP tego samego dnia.  

Wojtek - czy mógłbyś dać jakiegoś sprytnego dziennikarza, aby przeprowadził bardzo pilnie wywiad z panem prezydentem ws. Funduszu - narracja jest gotowa, tylko trzeba ładnie to wszystko ująć i po przecinać pytaniami. Oczywiście przeprowadzić albo przeprowadzić

- miał pisać Morawiecki do szefa PAP. Dalej miał proponować, że on sam może w krótszym wywiadzie "doprecyzować" informacje o funduszu. Wg dat na rzekomych mailach Surmacz miał odpisać po ok. pół godziny: "Działamy. Pytania już są gotowe, pójdą do Błażeja Spychalskiego (rzecznika prezydenta Dudy - red.), a ja je wysyłam właśnie do Mariusza Chłopika (doradca premiera - red.). Myślę, że na jutro rano - żeby nie przegrzać - rozmowa z Tobą. I to już sobie zrobimy na spokojnie". Wojciech Surmacz w rozmowie z Wirtualnymi Mediami powiedział, że nie zamierza komentować tej sprawy. - Z uwagi na fakt, że mamy do czynienia z anonimowym źródłem, udostępniającym zmanipulowane informacje, których pochodzenie wynika z przestępstwa, powstrzymuję się od jakichkolwiek komentarzy i udzielania odpowiedzi - przekazał. - Bardzo dziękuję wszystkim dziennikarzom, którzy zachowując zdrowy rozsądek, nie ulegają emocjonalnej presji wywieranej przez platformy społecznościowe - dodał.

Szef PAP złożył zawiadomienie do prokuratury w związku z innym, rzekomym wątkiem ujawnionym w ramach tzw. afery mailowej (dotyczącym domniemanej rozmowy ówczesnego szefa PKO BP z Michałem Dworczykiem w sprawie utworzenia anglojęzycznej wersji portalu PAP). - Złożyłem wniosek o ściganie wraz z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez anonimowego sprawcę, polegającego m.in. na kierowaniu gróźb karalnych, wywoływania poczucia zagrożenia, podżegania do nienawiści i agresji wobec mnie oraz Polskiej Agencji Prasowej - przekazał.

Czytaj więcej: Afera mailowa. Morawiecki miał pisać do szefa PAP: "daj sprytnego dziennikarza". Potem ukazał się wywiad

Więcej o: