W orzeczeniu wydanym 22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą przepisy pozwalające na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Wyrok doprowadził do fali protestów w całej Polsce.
Jak przebiegały protesty w związku z wyrokiem TK? W galerii zobaczysz zdjęcia ze styczniowej demonstracji w Warszawie.
Na taki wyrok liczyła nie tylko m.in. grupa posłów PiS, która w 2019 r. złożyła wniosek w tej sprawie do TK. Orzeczenie wpisało się w oczekiwania organizacji antyaborcyjnych, które od lat apelują od zaostrzenie przepisów lub — w niektórych przypadkach — wręcz całkowite zakazanie przerywania ciąży w Polsce.
Głos w dyskusji na temat aborcji chętnie zabierają m.in. działacze prawicowej Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jak przekonują, ich celem jest "obrona ładu konstytucyjnego i jego aksjologicznej tożsamości poświadczonej w preambule do Konstytucji". Prezesem Ordo Iuris jest adwokat Jerzy Kwaśniewski.
Prawnicy organizacji bronią przed sądami osób skazanych np. na grzywny za publiczne prezentowanie drastycznych antyaborcyjnych materiałów. Przed ubiegłorocznym wyrokiem TK Ordo Iuris przekazało swoją opinię trybunałowi, w której stwierdziło m.in., że "człowiekiem w rozumieniu przepisów Konstytucji jest każda istota posiadająca genom ludzki, bez względu na etap rozwoju".
W ubiegłym roku Ordo Iuris uzyskało blisko 7 mln zł przychodów, z czego 6,83 mln zł to darowizny. Liczba darczyńców to w 2020 r. prawie 17,5 tys. osób fizycznych i prawnych, z czego ponad 2 tys. stanowiły przelewy od Polonii.
Do ubiegłorocznych przychodów zalicza się również tarcza antykryzysowa w związku z pandemią koronawirusa (112,8 tys. zł).
Po odliczeniu kosztów Ordo Iuris zakończyło ubiegły rok na plusie, odnotowując ponad 515 tys. zł zysku.
Dane dotyczące przychodów Ordo Iuris za 2021 r. będą znane w przyszłym roku. Można jednak spodziewać się, że będą one co najmniej porównywalne z ubiegłorocznymi. Jak przekazała nam dyrektor Działu Komunikacji Ordo Iuris Anna Szala, do 10 października do organizacji wpłynęły środki od 16 903 darczyńców.
Zdecydowanie mniej transparentna w kwestii finansów jest Fundacja Życie i Rodzina. W zarządzie zasiadają Kaja Godek i Krzysztof Kasprzak.
To właśnie ta fundacja stała m.in. za obywatelskim projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję", który trafił do Sejmu przed czterema laty. Pod projektem podpisało się ponad 800 tys. osób. Zakładał on zakaz przerywania ciąży w przypadku ciężkich lub nieodwracalnych wad płodu.
Więcej tekstów na temat konsekwencji orzeczenia ws. aborcji przeczytasz na Gazeta.pl
Przed tym, jak Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok ws. aborcji, działacze fundacji organizowali przed siedzibą TK modlitwy "o dobry wyrok ws. ochrony życia nienarodzonych dzieci". W dniu samego wyroku zorganizowano przed TK pikietę "Trybunale, zatrzymaj aborcję!".
Na stronie internetowej fundacji trudno znaleźć jakiekolwiek informacje o finansach organizacji. Pod każdym artykułem na stronie organizacja Kai Godek apeluje jednak o wpłaty na konto. "Działamy dzięki wsparciu dobrych ludzi. Naszym orężem jest prawda oraz zaangażowanie i odwaga naszych wolontariuszy. Aby walczyć coraz skuteczniej, potrzebujemy środków finansowych" - czytamy.
Zwróciliśmy się do fundacji z prośbą o udostępnienie danych finansowych. E-maile skierowaliśmy 24 sierpnia, 30 sierpnia, 2 września, 6 września i 29 września.
Nie mieliśmy powodu, by sądzić, że organizacja nie odczytuje wiadomości: w sierpniu i wrześniu dostaliśmy od Fundacji Życie i Rodzina kilka komunikatów prasowych, w których wręcz zachęcano media do kontaktu.
29 września skontaktowaliśmy się telefonicznie z Krzysztofem Kasprzakiem, który, oprócz zasiadania w zarządzie, odpowiada za relacje z mediami. Usłyszeliśmy, że e-maili spływają do fundacji ogromne liczby, zostaliśmy w związku poproszeni o ponowne skierowanie zapytania. Mimo łącznie pięciu wysłanych e-maili, dwóch SMS-ów do Krzysztofa Kasprzaka i jednej rozmowy telefonicznej (dzwoniliśmy na fundacyjny telefon także kilkakrotnie później; bezskutecznie), fundacja Kai Godek nie odpowiedziała na nasze prośby o ujawnienie sprawozdań finansowych.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przekazało nam 22 września, że Fundacja Życie i Rodzina nie złożyła jeszcze sprawozdania za 2020 r. (ma na to czas do końca tego roku). Nie wiadomo więc, jakim budżetem i wpływami od darczyńców dysponowała w ubiegłym roku organizacja Kai Godek.
Dzięki ministerstwu dotarliśmy jednak do danych za 2019 r. Wynika z nich, że do fundacji wpłynęło wtedy blisko 897,6 tys. zł z darowizn. Koszty działalności fundacji wyniosły w 2019 r. nieco ponad 930 tys. zł (z czego 15,6 tys. przeznaczono np. na czynsze i opłaty telefoniczne). Z udostępnionych nam przez resort informacji wynika, że fundacja w 2019 r. nie przekazała ani złotówki na wynagrodzenia.
Założona przez Mariusza Dzierżawskiego Fundacja Pro Prawo do Życia kilkukrotnie składała do Sejmu antyaborcyjne obywatelskie projekty ustaw. Przedostatni, złożony w 2016 r., zakładał m.in. całkowity zakaz przerywania ciąży. Za jego odrzuceniem zagłosowało ostatecznie 352 posłów. We wrześniu tego roku do Sejmu złożono jednak kolejny projekt w tej sprawie. Fundacja od lat organizuje też antyaborcyjne wystawy i pikiety z wykorzystaniem drastycznych zdjęć.
We wrześniu poprosiliśmy fundację o przesłanie sprawozdania merytorycznego za 2020 r. Na e-maila nikt nie odpowiedział. Gdy zadzwoniliśmy na fundacyjny telefon, otrzymaliśmy wiadomość od Mariusza Dzierżawskiego z prośbą o SMS-a. Na wysłane 13 i 18 października SMS-y otrzymaliśmy krótką odpowiedź 19 października z informacją, że dane są dostępne w bazie Narodowego Instytutu Wolności.
I rzeczywiście, praca nad tekstem zbiegła się z publikacją sprawozdania, które trafiło do bazy 14 października. Dzięki temu wiemy już, że w 2020 r. Fundacja Pro Prawo do Życia odnotowała nieco ponad 2,9 mln zł przychodów. Zdecydowana większość — ponad 2,7 mln zł — to darowizny od osób fizycznych. Do tego dochodzą m.in. darowizny od osób prawnych i wpływy z tzw. 1 procenta.
Na wynagrodzenia przeznaczono prawie 200 tys. zł. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie jednego członka zarządu to 7,1 tys. zł brutto (oprócz Dzierżawskiego, w zarządzie zasiadają też Kinga Małecka-Prybyło i Oleh Prybyło). Najwyższe wynagrodzenie, jakie członek zarządu otrzymał w 2020 r., to 10 tys. zł brutto.
Zajrzeliśmy też do finansów działającego od 1999 r. w Krakowie Polskiego Stowarzyszenie Obrońców Życia. Prezesem stowarzyszenia jest Wojciech Zięba. PSOŻ wydaje antyaborcyjne materiały, organizuje sympozja i konferencje, produkuje filmy dokumentalne i spoty, przekazuje też pieniądze m.in. rodzinom wychowującym niepełnosprawne dzieci. Przez kilka godzin w tygodniu prowadzi telefon zaufania.
Stowarzyszenie podkreśla jednak, że "sięga po przekaz pozytywny" i "nie pokazuje drastycznych zdjęć". Prezes kilkukrotnie bywał w ostatnich miesiącach gościem Radia Maryja.
"Realizacja postulatów eugenicznych w jakiejkolwiek postaci, w tym zwłaszcza wobec najbardziej bezbronnych nienarodzonych Polaków, prowadzi do upadku moralnego społeczeństwa i stworzenia prawnych mechanizmów rozwoju nowych form przemocy społecznej i prawnej, mogących przekroczyć nasze dotychczasowe wyobrażenia o strukturach zła nabudowane na doświadczeniach nazizmu" - przekonują działacze na swojej stronie internetowej.
Z opublikowanego na stronie internetowej sprawozdania finansowego wynika, że w ubiegłym roku stowarzyszenie zanotowało prawie 3 mln zł przychodów, z czego ponad 2,7 mln zł to darowizny od osób fizycznych.
"W 2020 r. wpłat na działalność statutową Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka dokonało 15 917 darczyńców. Trzy najwyższe darowizny to: 20 000 zł, 18 400 zł i 5 639,40 zł" - przekazał w odpowiedzi na nasze pytania Wojciech Zięba.
Na wynagrodzenia przeznaczono ponad 740 tys. zł. Stowarzyszenie zakończyło ubiegły rok na plusie, z zyskiem w wysokości prawie 400 tys. zł.