Więcej treści na Gazeta.pl >>>
Prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Sieci" stwierdził, że prounijna manifestacja, która odbyła się 10 września na placu Zamkowym w Warszawie, "była dokładnie o połowę mniejsza od tej z 2016 r., kiedy tzw. KOD był u szczytu swojej siły".
- Nie był to zatem jakiś oszałamiający sukces, ale nie można też powiedzieć, że jakaś ogromna klęska. Dużo ważniejsze było to, kto tam był: mało ludzi młodych, za to wiele twarzy znanych z innych demonstracji. Innymi słowy - przyszła kadrówka opozycji i tyle - stwierdził polityk.
Według Kaczyńskiego powrót Donalda Tuska do polskiego polityki był z punktu widzenia PiS "całkiem dobrym pomysłem". - Uczytelnia różnice. Przypomina, jakie były jego rządy. To ma swoją wagę. Oczywiście, poprzednie kierownictwo Platformy było już tak przerażająco słabe, że dla samej PO to jest jakiś zasób. Hołownię jednak zepchnął do tła - ocenił prezes PiS w rozmowie z "Sieciami".
Zapytany o przedterminowe wybory, Kaczyński zaznaczył, że "taki scenariusz nie jest rozważany" i "nie ma żadnego planu wyborów na wiosnę, żadnych planów wytworzenia którejś z sytuacji opisywanych w konstytucji jako prowadzących do wyborów". Pytany o przyszłość premiera Mateusza Morawieckiego na fotelu premiera podkreślił, że "nie widzi w tej chwili żadnej możliwości zmiany rządu".
Kaczyński przyznał, że dołączył do rządu jako wicepremier, "żeby pewne sprawy przepchnąć". Polityk wspomniał o "zwiększeniu wydatków na uzbrojenia, uporządkowaniu przepisów o stanach nadzwyczajnych i zarządzaniu kryzysowym, wprowadzeniu możliwości skutecznej interwencji przez wojewodów na rzecz obywateli w przypadku rażąco bezprawnych decyzji administracyjnych".
Odnosząc się do relacji z liderem Kukiz'15 Pawłem Kukizem, Kaczyński stwierdził, że "jakoś się zakolegowali". Przyznał, że "zdarzyło im się w pewnym stanie" razem śpiewać.