Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prezeska Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska odniosła się do ubiegłotygodniowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
- Trybunał stwierdził, że unormowania unijne nie mogą podważać konstytucyjnych zasad, które obowiązywały w polskim systemie prawnym od zawsze, a od których niektórzy chcą odstąpić w obecnej sytuacji - powiedziała.
Małgorzata Manowska przekonywała, że zasada pierwszeństwa UE nad prawem krajowym ma zastosowanie "tylko w tych obszarach, w których Polska przekazała swoje kompetencje na rzecz UE". - Poza tymi granicami prawo unijne nie tylko nie ma pierwszeństwa, ale w ogóle nie ma racji bytu - stwierdziła.
Zdaniem prezeski SN "od dawna jesteśmy świadkami prób poszerzania zakresu wpływów instytucji unijnych kosztem państw członkowskich". Małgorzata Manowska o sporze z UE stwierdziła jednak:
Sprawa zaszła stanowczo za daleko, ale nie wydaje mi się, by była to wina TK. Od dawna jesteśmy świadkami prób poszerzania zakresu wpływów instytucji unijnych kosztem państw członkowskich.
- Sam TSUE niejednokrotnie wydawał orzeczenia, wskazując, kiedy ustawa zasadnicza państwa członkowskiego bierze prymat nad prawem unijnym. Ale to nie znaczy, że TSUE samodzielnie może rewidować zakres, w jakim państwa przyznały kompetencje Unii - dodała. Jak zaznaczyła, kwestionowanie wyroków TSUE odbywa się także w innych państwach członkowskich.
Pytana, czy orzeczenie TK wpłynie na jej decyzję w sprawie zatrzymania wpływu spraw do izby dyscyplinarnej do 15.11, zaznaczyła, że wydała orzeczenie po to, żeby "dać podmiotom, którym przysługuje inicjatywa legislacyjna, czas na podjęcie decyzji w kwestii ewentualnych zmian w przepisach kwestionowanych przez TSUE i ETPCz".
- Moje zarządzenie wstrzymujące wpływ do ID już jest balansowaniem na granicy prawa, ale wynika to z sytuacji, jaka zaistniała w relacjach między Polską i UE po, sprzecznym z prawem, zawieszeniu przez TSUE przepisów prawa krajowego - przekonywała.