Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Niedziela 10 października upłynie w Warszawie pod znakiem politycznych emocji. W czwartek Donald Tusk wezwał do udziału w demonstracji "w obronie Polski europejskiej", która rozpocznie się o godz. 18 na placu Zamkowym. Do udziału zaprosił również liderów opozycji. Apel jest reakcją na decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości polskiej konstytucji nad prawem europejskim.
- Wzywam więc wszystkich, którzy kochają Polskę i kochają wolność, którzy kochają swoje dzieci. Nie ma znaczenia ile macie lat, jakie macie poglądy, gdzie mieszkacie, czy jesteście wierzący, czy niewierzący, ani na jaką partie głosowaliście. Dziś musimy być wszyscy razem i musimy zapomnieć o podziałach. Musimy ratować Polskę, nikt tego za nas nie zrobi. Wierzę, że wszystko jest w naszych rękach - zaapelował za pośrednictwem swojego konta na Twitterze Donald Tusk.
Błyskawicznie, w odpowiedzi na apel Tuska, zareagował Robert Bąkiewicz ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Lider nieformalnej Straży Narodowej wezwał "wszystkich patriotów, którym leży na sercu suwerenność naszego państwa" do kontrmanifestacji, która rozpocznie się o godz. 17:40 w okolicach Pomnika Małego Powstańca.
Choć miesięcznice nie mają już obecnie takiej oprawy jak przed laty, politycy Prawa i Sprawiedliwości z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, jak każdego 10. dnia miesiąca, uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Rano uczestniczyli we mszy odprawionej w warszawskim Kościele Seminaryjnym, a po nabożeństwie złożyli kwiaty przed pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Uroczystość usiłowała zakłócić grupa demonstrantów, którzy krzyczeli: "Gdzie jest wrak" i "Antek, pokaż raport".